wtorek, 31 lipca 2012

Projekt denko - mobilizacja lipcowa

Nadszedł czas na kolejne zużycia. Muszę przyznać, że projekt denko bardzo przypadł mi do gustu. Dla mnie to niesamowita mobilizacja, aby zużywać swoje zapasy. Fascynacja naturalnymi kosmetykami sprawiła, że uzbierało mi się trochę kosmetyków, które użyłam kilka razy, a potem sięgnęłam po następne. Ale teraz systematycznie kończę kosmetyki i sięgam po następne dopiero kiedy zobaczę denko.

Ogromnym sukcesem jest dla mnie to, że w miesiącu lipcu dokładnie trzymałam się swojego planu. Będąc na zakupach jak tylko mój wzrok sięgał na półki z kosmetykami to w głowie zapalała mi się "czerwona lampka", która przypominała mi, że biorę udział w projekcie denko i nie mogę kupować nic zbędnego. I to u mnie procentuje. Może nie jest to zbyt duża ilość kosmetyków w porównaniu do innych dziewczyn, ale ja jestem zadowolona. Myślę, że w miesiącu sierpniu będzie lepiej. Kosmetyki naturalne są bardzo wydajne co jest wielkim plusem dla naszego portfela.


Do mojego lipcowego projektu denko trafiły kosmetyki:




1.  Serum Tensor Bio ARGILE PROVENCE
Po zastosowaniu serum skóra naprawdę jest gładka, mięciutka i nawilżona. Mam wrażenie, że poprawia się też kolor cery, jest bardziej jednolity i przebarwienia są mniej widoczne. Lubię to serum, ale chcę wypróbować inne.

2. Szampon z olejem Arganowym i Karite Bio BIORGANE
Szampon wspaniale odżywia włosy. Daje dużo pachnącej, białej piany, która świetnie myje włosy. Bardzo skuteczny i wydajny. Nie plącze i nie obciąża włosów. Chętnie kupiłabym go ponownie.

3. Płyn micelarny marki ARGILE PROVENCE
Jest to najlepszy płyn micelarny jaki do tej pory stosowałam. Doskonale zmywa makijaż oczu, nie podrażnia i nie wysusza skóry. Pozostawia doskonale oczyszczoną skórę twarzy, nie powoduje pieczenia oczu i jest odpowiedni nawet dla najbardziej wrażliwej skóry. Używam go również teraz i na pewno kupię go ponownie.

4, 5, 6.  Bawełniane waciki Bio DOUCE NATURE D-MAKE-UP. 
Jak widzicie miałam aż trzy opakowania wacików. Kupiłam je w zestawie z płynem miceralnym. Wszystkie były zaczęte ponieważ jedne miałam w łazience, drugie w kosmetyczce, a trzecie były przeznaczone na wyjazdy.
Waciki naprawdę są doskonałe. Stosowanie ich to sama przyjemność. Nie rozwarstwiają się, nie pozostawiają kłaczków na twarzy i nie rozrywają się przy używaniu. Demakijaż jest łatwy i szybki. Codzienna czynność staje się przyjemnością. Kupię na pewno w zestawie z płynem miceralnym, bo same są zbyt drogie.


7. Maska ułatwiająca rozczesywanie włosów Biorgane
Maska doskonale nakłada się na włosy. Jest bardzo wydajna, włosy łatwiej się rozczesuje, ale przy dłuższym stosowaniu niestety nie zachwyca. Od kosmetyków do włosów oczekuję dużo więcej. Długo ją używałam i cieszę się, że ją skończyłam. Na pewno nie kupię ponownie.

8. Próbki
Założyłam sobie wakacyjny plan zużycia próbek. Jak widzicie nie ma ich zbyt dużo, ponieważ większość z nich chcę zabrać na urlop w sierpniu aby oszczędzić miejsce w walizce. Mam nadzieje, że w sierpniu będę mogła się pochwalić wykonanym planem.


W miesiącu lipcu skończyłam jeszcze Mydło Waniliowe Bio marki SAVONNERIE. Mydełko wygląda tak klik.
Mydło doskonale się pieni, pachnie delikatnie wanilią i nie wysusza skóry. Idealne do codziennej pielęgnacji skóry dla całej rodziny. Mydełko sprawia, że pielęgnacja jest przyjemnością i relaksem dla ciała i duszy. Na pewno kupię ponownie.

Ciekawa jestem jak jest z Waszym projektem denko. Naprawdę to wspaniała sprawa. Ja założyłam sobie plan, który co miesiąc zapisuję aby się rozliczyć najpierw sama przed sobą, a potem podzielić się moimi zużyciami z  Wami. Mnie to pomaga w wytrwaniu w swoim postanowieniu.

Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam miłego wieczoru.

niedziela, 29 lipca 2012

Pachnąca kulka do kąpieli - poczuj raj na ziemi

Uwielbiam kąpiele w wannie. To dla mnie chwila odprężenia i tworzenie małego spa we własnej łazience. Jestem zwolenniczką wszelkich dodatków do kąpieli, a ostatnio zakochałam się w różnego rodzaju kulach do kąpieli, które z lubością kupuję. Na szczęście wybór naturalnych kul do kąpieli jest coraz większy i jest w czym wybierać.

Dzisiaj opowiem Wam o mojej ukochanej kulce żurawinowej, którą kupiłam w sklepie Stenders. To miejsce gdzie z przyjemnością mogłabym zostać na wieki, pełne cudownych kosmetyków, zapachów i magii, której tak szukamy w życiu.







Musująca, żurawinowa kula do kąpieli zniewala zapachem. Dla mnie tak mógłby pachnieć raj. Zapach orzeźwiający, ciepły, piękny. Można się w nim zakochać.

Kulka zawiera między innymi żurawinowy ekstrakt, odświeżający aromat różowej borówki, sól morską bogatą w wapń, potas i jony sodu, wzbogacona została olejem z pestek winogron. Doskonale nawilża i zmiękcza skórę. Olejek eteryczny z jałowca dodatkowo tonizuje i dostarcza uczucie czystości i świeżości.

Kulka dodana do wody w wannie wspaniale musuje barwiąc wodę na kolor bordowo-różowy. Cała łazienka pachnie przepięknie. Muszę dodać, że na drugi dzień w łazience również czułam delikatny zapach, pościel też delikatnie pachniała. Dla mnie to plus. Nie ma potrzeby używania balsamu do ciała po kąpieli, skóra jest doskonale nawilżona. 



Przy zakupie kulka została zapakowana w folię z logo firmy wraz z karteczką zawierającą informację o produkcie. Pięknie wygląda. Cieszy i oko i duszę. Dla mnie doskonałość w jednym.

Produkty firmy Stenders znajdują się na mojej liście wymarzonych kosmetyków. Są niestety drogie, ale na pewno warte swojej ceny.

Na karteczce, którą otrzymałam wraz z kulką możemy przeczytać:

"Plotka głosi, że w jednej ze swych receptur "Stenders" ukrył sekret wiecznej młodości ..."

I czegóż chcieć więcej ...


A Wy używałyście produktów firmy Stenders? Co o nich sądzicie?


poniedziałek, 23 lipca 2012

EcoTools - ekologiczne akcesoria kosmetyczne

Będąc ostatnio na zakupach w Rossmanie moją uwagę przyciągnęła marka EcoTools. Nie spotkałam jej wcześniej ale od razu bardzo mnie zaciekawiła. Jest to marka ekologiczna czym od razu podbiła moje serce. Na początek kupiłam bambusowy pędzelek do cieni i bambusowe rękawiczki pielęgnacyjne. Muszę przyznać, że asortyment pędzli był bardzo przebrany, co mnie nawet ucieszyło, ponieważ oznaczało to, że pędzle się sprzedały. I o to chodzi, aby wybierać mądrze. Wkrótce na blogu napiszę Wam wrażenia ze stosowania tych produktów.










O firmie EcoTools możemy przeczytać:

"Nie uratujesz naszej planety, jeśli nie pozwolisz sobie na ekologię."

"Zgodnie z tym hasłem firma EcoTools postanowiła przełamać stereotypy i stworzyła zupełnie nowe, ekologiczne akcesoria kosmetyczne. Teraz robiąc zakupy już nie musisz wybierać pomiędzy produktami naturalnymi, a wysoką jakością, czy najnowszymi trendami. EcoTools w doskonały sposób łączy modę i ekologię. Oferuje produkty najwyższej jakości, a wszystko to w przystępnej cenie, tak aby do ekologii miał dostęp każdy. Cały asortyment oczywiście nie tylko wykonany jest w przyjazny dla środowiska sposób, ale również 1% ze sprzedaży wspiera ratowanie naszej planety.

 


Pędzle EcoTools to najwyższa jakość przy zachowaniu wszystkich standardów ekolo-gicznych. Posiadają bambusowe rączki oraz syntetyczne włókno, dzięki czemu masz gwarancję, że ich produkcja obyła się bez niepotrzebnego uśmiercania zwierząt dla ich sierści. Dodatkowo wszystkie opakowania to materiały biodegradowalne i nadające się do powtórnego przetworzenia, dzięki czemu nie zaśmiecają naszej planety. Ale ekologia to nie jedyne osiągnięcie jakim możemy się pochwalić. Pędzle EcoTools to również najwyższa jakość i funkcjonalność, którą doceniła i szeroko opisała prasa amerykańska przyznając nam m.in. nagrodę Best Beauty Buys miesięcznika InStyle oraz wyróżnienie dla najlepszego pędzla do podkładu od Better Homes & Gardens."


Jak same widzicie mój wybór był idealny. Filozofia firmy bardzo do mnie przemawia. Planuję kupić jeszcze inne produkty tej firmy.

A Wy używałyście może produktów tej firmy?
Co o nich sądzicie?




niedziela, 22 lipca 2012

Wybielająca pasta do zębów

Kosmetyki naturalne od dawna są w mojej łazience. Jak wiecie uwielbiam je używać i moja skóra także je polubiła. A dzisiaj chcę podzielić się z Wami moimi wrażeniami odnośnie pasty do zębów. Mam w domu dwie, mojej ulubionej marki Argile Provence. Jedna wybielająca, a druga pomarańczowa.
Dbanie o higienę jamy ustnej jest bardzo ważne. A wybór naturalnych past do zębów na rynku kosmetycznym jest coraz większy.

Dzisiaj opiszę Wam moją ulubioną  pastę wybielającą ARGILE PROVENCE.





O tej paście możemy przeczytać takie oto informacje:
"Dla zapewnienia całkowitej higieny i bielszych zębów proponujemy Państwu pastę do zębów Bio na bazie białej glinki Kaolin w połączeniu z extraktem z pestek Grapefruita, Cytryny, wzmocnionych Ksylitolem i Sorbitolem, cukrami roślinnymi, które pomagają zwalczać próchnicę.
Dla świeżego oddechu, zdrowych, bielszych zębów zaleca się mycie pastą przez około 3 min. po każdym posiłku.



INCI : glycerin, Citrus aurantium aqua*, aqua, silica, Xylitol, Sorbitol, decyl glucoside, Kaolin, Citrus grandi, potassium sorbate paradisi macfad, xanthan gum, sodium benzoate, Citrus aurantifolia, limonene, citral. Skład : Hydrolat z kwiatów pomarańczy*, Xylitol, Sorbitol, extrakt z pestek grapefruita, olejek eteryczny cytrynowy*.

Formuła gwarantuje, że nie zwiera fluoru, parabenów, ani sztucznych barwników.
99,5 % wszystkich składników pochodzenia naturalnego
*23 % wszystkich składników pochodzenia z uprawy biologicznej
* Kosmetyk Ekologiczny i Biologiczny certifikowany przez Ecocert sas 32600 L'Isle Jourdain."
 





Moja ocena:
To moja pierwsza pasta do zębów, która nie zawiera fluoru. Kupiłam ją jakiś czas temu tutaj i mogę Wam coś wiecej o niej powiedzieć. Na pewno jest inna od past, które do tej pory używałam, ale się tego spodziewałam. Opakowanie jest higieniczne i bardzo praktyczne ponieważ pasta posiada aplikator co niewątpliwie jest atutem. Formuła pasty to mleczny żel, który wspaniale oczyszcza zęby z osadu i sprawia, że zęby są gładkie i wygladają pięknie. Pasta nie podrażnia i nie uczula. Ma delikatny smak i przyjemny zapach. Używam ją codziennie. Jestem z tej pasty zadowolona. Pasta posiada certyfikaty co czyni ją idealną dla zdrowia moich zębów. Podsumowując, jest to pasta godna polecenia. Kupiłaj ją tutaj, a jeśli w zamówieniu wpiszecie kod aw-2591 otrzymacie 5% rabatu.






niedziela, 15 lipca 2012

Dwufazowy koncentrat rewitalizujący - mój faworyt

Mam słabość do pięknie pachnących kosmetyków. Pielęgnacja powinna sprawiać przyjemność, być relaksem dla ciała i duszy, bo tylko wtedy przyniesie rezultat. W pielęgnacji najważniejsza jest systematyczność, a używając kosmetyków, które lubimy jest to zdecydowanie bardziej proste.

Jednym z kosmetyków, o którym mogę powiedzieć, że pielęgnacja jest przyjemnością jest dwufazowy koncentrat rewitalizujący AnneMarie Börlind. Odkryłam go jakiś czas temu i dla mnie jest numerem 1.



Krótka informacja o firmie:
"ANNEMARIE BÖRLIND jest od prawie pięćdziesięciu lat marką naturalnej urody. W skład preparatów pielęgnacyjnych wchodzą tłoczone na zimno oleje roślinne, olejki eteryczne, ekstrakty z ziół, aktywne substancje czynne pochodzące z morza oraz witaminy. Surowce roślinne pochodzą z kontrolowanych upraw ekologicznych, przy czym całkowicie wyeliminowano zarówno modyfikacje genetyczne, jak i składniki syntetyczne (parafiny i silikony). Należąca do firmy własna studnia dostarcza bogatej w minerały najczystszej wody wypływającej z warstw piaskowca pstrego z głębokości - uwaga - 166 m !!! Procesy produkcyjne uwzględniające najnowocześniejsze osiągnięcia techniki gwarantują delikatne przetwarzanie wartościowych substancji naturalnych."


O produkcie możemy przeczytać takie oto informacje:

"Opis: Szczególna porcja witamin - ekstrakt z sycylijskich czerwonych pomarańczy stymuluje tworzenie się kolagenu i dostarcza intensywnie wilgoci, która utrzymuje się w skórze przez dłuższy czas. Idealnie nadaje się również jako podkład pod makijaż.

Informacja na podstawie wykładu pani Patrycji Maas - Głównego Kosmetologa w firmie Annemarie Börlind:
Głównym składnikiem jest naturalna witamina C pozyskiwana z kwiatów czerwonych pomarańczy. ANNEMARIE BÖRLIND oferuje naturę w czystej postaci: oprócz wyciągu z kwiatów pomarańczy emulsja zawiera olejek z karotki, który dostarcza energii i nawilża. Witamina C działa wzmacniająco na włókna kolagenowe, olejek z karotki zmiękcza skórę. Powoduje, że skóra promienieje i połyskuje latem, zwłaszcza, jeśli ktoś jest opalony. Nadaje skórze blask, ale również chroni przed wolnymi rodnikami. Zapewnia dodatkową ochronę zimą i szybko się wchłania. Nie zawiera emulgatora i środków zapachowych. Wyczuwalny zapach jest zapachem naturalnym. W górach koncentrat dwufazowy idealnie nadaje się pod krem przeciwsłoneczny, jako pierwsza warstwa ochronna. Ponieważ nie jest to ester witaminy C, nie reaguje w słońcu. Tak więc nie uczula.

Sposób użycia: Klientka młodsza: wystarczy sam koncentrat nałożony na twarz. Klientka starsza: może dodatkowo nałożyć na twarz krem. Uwaga: Produkt dwufazowy, którzy przed użyciem należy wstrząsnąć!

Skład: AQUA (WATER), TRICAPRYLIN SIMMONDSIA CHINENSIS (JOJOBA) SEEDOIL, ALCOHOL, MACADAMIA TERNIFOLIA SEED OIL, SODIUM PCA, BETAINE, GLYCERIN, TOCOPHERYL ACETATE, DAUCUS CAROTA SATIVA (CAROT) ROOT EXTRACT, GLYCINE SOJA (SOYBEAN) OIL, BETA VULGARIS (BEET) ROOT EXTRACT, BISABOLOL, GLYCINE SODIUM ASCORBYL PHOSPHATE, LIMONENE, ALLANTOIN, AROMA (FRAGRANCE), XANTHAN GUM, BENZYL BENZOATE, PANTHENOL, TOCOPHEROL, CITRUS AURANTIUM DULCIS (ORANGE) FRUIT EXTRACT, OLUS, SHELLAC, ASCORBYL PALMITATE, GERANIOL, CITRUS AURANTIUM DULCIS (ORANGE) FLOWERWATER, ASCORBIC ACID, CITRIC ACID, BENZYL ALCOHOL."


Koncentrat przed wstrząśnięciem

Koncentrat po wstrząśnięciu

Moja opinia:
Na początku już sam opis produktu wzbudził moje zainteresowanie. Uwielbiam wszelkie kosmetyki o zapachu pomarańczy, więc byłam pewna, że i zapach mi się spodoba. I tak też się stało. Koncentrat zamknięty jest w szklanej buteleczce o pojemności 50 ml. Pięknie się prezentuje, ale nie o wygląd tutaj chodzi. Szkoda, że nie ma dozownika. Aplikacja na samym początku była utrudniona bo koncentrat należało przed użyciem wstrząsnąć i bardzo szybko warstwy się z powrotem rozdzielały. Ale jak już doszłam do wprawy to nie mam z tym żadnych problemów. Trzeba tylko uważać aby nie dać zbyt dużo kosmetyku, bo wtedy gorzej się wchłania. Ale to zależy od rodzaju skóry. Na szczęście znalazłam w internecie ten sam produkt, co prawda o mniejszej pojemności ale z dozownikiem, więc następnym razem taki kupię.

Jeżeli chodzi o sam koncentrat to moja skóra bardzo go polubiła. U mnie nie sprawia żadnych problemów, nie zauważyłam żadnych problemów skórnych czy kłopotów z cerą. Wręcz przeciwnie, koncentrat wspaniale wyrównał koloryt skóry i rozjaśnił przebarwienia. Nie raz słyszałam od znajomych, że mam bardzo ładną cerę (dla przypomnienia, nie używam podkładu). To na pewno zasługa dwufazowego koncentratu rewitalizującego. Cenię bardzo fakt, że produkt chroni przed wolnymi rodnikami. To dla mnie ważne w codziennej pielęgnacji.
Podsumowując: kosmetyk pięknie pachnie, wspaniale działa na moją skórę i z czystym sumieniem mogę go Wam polecić.

A Wy używałyście może tego koncentratu? Co o nim sądzicie?


poniedziałek, 9 lipca 2012

Wakacyjny plan - zdenkować próbki

Witam Was w ten ciepły, wakacyjny wieczór.

Biorąc udział w akcji blogowej zbiórki dla zwierzaków, oddaj kosmetyk, uratuj życie powyciagałam wszystkie moje kosmetyki, które mam w domu i okazało się, że mam mnóstwo próbek. Przez  ostatnie miesiące trochę się ich uzbierało. Część dostałam do zakupów, które robiłam w internecie, inne dostałam w aptece czy sklepie zielarskim. Odkąd zaczełam używać naturalne kosmetyki  szukałam miejsc gdzie mogłabym dostać próbki. To idealny sposób aby kupić pełnowymiarowy kosmetyk, który będzie nam odpowiadał.

Dlatego postanowiłam, że mój wakacyjny projekt denko upłynie pod hasłem "zdenkować próbki". Oczywiście ten projekt bedzie realizowany równocześnie z moim projektem denko dotyczącym zużywania rozpoczętych już kosmetyków, gdyż próbki to raczej dodatek, ale nie zamierzam niczego wyrzucić. Kto wie, może w tych małych saszetkach ukryte są perełki, które tylko czekają aby je odkryć.


A to moja kolekcja próbek, którą zamierzam zdenkować w te wakacje.






A jak jest dziewczyny u Was?
Ciekawa jestem czy i Wy macie u siebie próbki, czy zużywacie je na bieżąco czy macie swoją kolekcję próbek tak jak ja.

wtorek, 3 lipca 2012

Chusteczki oczyszczające - warto mieć je w swojej łazience

Dokładny demakijaż jest dla mnie bardzo ważny. Nie wyobrażam sobie, abym mogła pójść spać bez zmycia makijażu czy oczyszczenia skóry. Taki już mam wyrobiony nawyk, że nawet jak wrócę w środku nocy z jakiejś imprezy to muszę zmyć to co mam na twarzy. Uważam, że dzięki temu moja skóra jest zdrowsza i ładniejsza. I może korzystać z dobroczynnego działania kremu. Takie dbanie o skórę naprawdę procentuje, ale ważna jest systematyczna pielęgnacja.  Przeczytałam kiedyś, że więcej dobrego przyniesie naszej skórze kosmetyk za kilka złotych stosowany systematycznie, niż ten za duże pieniądze stosowany od czasu do czasu. I dużo w tym prawdy. Ja nie maluję się zbyt mocno, nie używam podkładu więc nie potrzebuję silnych środków do demakijażu.

Będac ostatnio  na zakupach moją uwagę przykuły nawilżane chusteczki oczyszczające ALOE VERA marki Alterra, które można kupić w Rossmannie. Były w promocji więc je wziełam z czystej ciekawości ponieważ nie używałam wcześniej chusteczek do oczyszczania skóry. Bardziej ufam tradycyjnym środkom do demakijażu, ale uważam, że warto próbować różnych rozwiązań. Kto wie, może trafię na coś o niebo lepszego niż do tej pory stosowałam.





O tych chusteczkach producent tak napisał:
"Alterra nawilżane chusteczki oczyszczające do skóry suchej i wrażliwej, 25 szt. Rozświetlające i odświeżające nawilżanie.


Każda skóra zasługuje na indywidualna pielęgnację. Nawilżone chusteczki oczyszczające Alterra z wyciągiem z aloesu oczyszczają skórę wyjątkowo delikatnie. Łagodna formuła rozświetla i ożywia; nadmiar tłuszczu, pozostałości makijażu i cząsteczki brudu zostają delikatnie usunięte, a preparat przygotowuje skórę do kolejnego etapu pielęgnacji. Subtelny zapach rozpieści Twoje zmysły.
Można stosować również do bardzo wrażliwej skóry.

Gwarantowane cechy produktu:
- nie zawiera syntetycznych barwników,
- głównie z surowców pochodzenia roślinnego,
- bez silikonów i innych związków olejów mineralnych, bez emulgatorów,
- dobra tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie,
- testowany okulistycznie."






Moja ocena:
Nawilżane chusteczki oczyszczające pięknie pachną, są mocno nawilżone i przyjemne w użyciu. Bardzo je lubię. Są idealne podczas podróży, wakacji czy odświeżenia skóry. Zwłaszcza teraz kiedy jest tak bardzo gorąco używam ich do odświeżania twarzy w ciągu dnia. Oczywiście potem nakładam krem z filtrem, o tym też nie zapominam. Zabieram je ze sobą jak gdzieś jadę. Uważam, że to bardzo fajny produkt. Do oczyszczania twarzy super, ze zmywaniem makijażu, zwłaszcza mocno pomalowanych oczu jest już gorzej. Ale zawsze możemy używać czegoś innego. A na pewno warto mieć je w łazience i stosować przy szybkim demakijażu  jeśli nie mamy siły wieczorem aby zmyć makijaż. To zajmuje naprawdę mało czasu.

W opakowaniu znajdziemy 25 sztuk chusteczek. Polecam, ja jestem z nich zadowolona. Przeczytałam także opinie, że chusteczki podrażniły skórę i spowodowały pieczenie. U mnie na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Na pewno zależy to od stopnia wrażliwości skóry, moja nie jest zbyt wrażliwa.


A Wy lubicie używać chusteczek oczyszczajacych do twarzy?
Co o nich sądzicie?


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...