czwartek, 28 lutego 2013

Ulubieńcy lutego

Kolejny miesiąc za nami. I coraz bliżej wiosna co mnie bardzo cieszy. Dzisiaj chciałam Wam napisać o ulubieńcach lutego. Tym razem nie ma ich wiele, bo są to tylko dwa kosmetyki, które zasługują na miano "ulubieńca".
 
Pierwszym z nich jest woda różana Ikarov. Od dłuższego już czasu kosmetyki o zapachu róży bardzo mi się podobają. Kiedyś nie przepadałam zbytnio za tego typu kosmetykami, może dlatego, że zapach "różany" był raczej mało naturalny, bardziej chemiczny. Albo po prostu nie trafiałam na takie kosmetyki, do których chciałabym wracać. Woda różana Ikarov pięknie pachnie i wspaniale działa na moją skórę. Używam ją jako toniku do przemywania twarzy. Dla mnie super. Mam już kolejną buteleczkę. O wodzie różanej pisałam tutaj.
 
 

 
Drugim kosmetykiem jest oczywiście maseczka anti-aging z wyciągiem z łubinu i korzenia lukrecji  w proszku Luvos. Jak pewnie już wiecie maseczki Luvos to moje odkrycie kosmetyczne zeszłego roku. Glinka Luvos, pełna wspaniałych składników doskonale działa na moją skórę i muszę przyznać, że takiego efektu się nie spodziewałam. Moja skóra wygląda zdrowo, jest mięciutka i niesamowicie gładka. Więcej o tej maseczce przeczytacie tutaj.
 
 
 
 
 
Mam nadzieję, że w marcowych kosmetykach znajdzie się więcej niż jeden ulubieniec. Troszkę tych kosmetyków zaplanowałam do zużycia w marcu więc będzie w czym wybierać. A plan zużycia mam bardzo ambitny.
 
 
A jakie kosmetyki spodobały się Wam w lutym?
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA
 
 

środa, 27 lutego 2013

Kosmetyczny bubel czyli dezodorant w kulce z aloesem Bio Yves Rocher

Od dłuższego już czasu moje zakupy kosmetyczne są bardzo dokładnie przemyślane, często na moją listę trafiają kosmetyki, których opinie na innych blogach mnie zaciekawiły i po prostu zapragnełam wypróbować je na własnej skórze. Oczywiście zdarzają mi się kosmetyczne zachcianki, czasem zakupy pod wpływem chwili ale przeważnie są to kosmetyki, o których już gdzieś czytałam.
 
Będąc z moją koleżanką, która robiła zakupy w jednym ze sklepów Yves Rocher moją uwagę przyciągnęła seria z certyfikatem Bio i Ecocert.  W skład tej serii wchodziły o ile dobrze pamiętam żele pod prysznic i dezodorant. I właśnie ten dezodorant w kulce z aloesem Bio Yves Rocher kupiłam pod wpływem chwili. I to był niestety błąd.
 
 
 
 
Na początek wzmianka od producenta:
"Dezodorant chroni skórę i zapewnia jej świeżość.
- Szanuje naturalne mechanizmy pocenia się skóry
- Chroni ją od wilgoci
- Pozostawia skórę delikatnie pachnącą
- Zapewnia jej uczucie świeżości

Nie zawiera soli aluminium.

Składnik roślinny: Aloes Bio. Miąższ aloesu jest nasycony wodą i substancjami nawilżającymi. Ustanowiliśmy partenariat z naszymi Meksykańskimi dostawcami dający gwarancję pochodzenia i pełną kontrolę jakości aloesu bio.

Posiada certyfikat Ecocert:
0% soli aluminium, silikonu, barwników, parabenów
98,7% składników pochodzenia naturalnego
10% składników pochodzi z upraw biologicznych"
 
Wszystko mogłoby mi się spodobać gdyby nie fakt, że ten dezodorant nie chroni przed poceniem się. Nie mam problemów z nadmierną potliwością, ale używając tego dezodorantu po prostu nie czuję się świeżo. Kupiłam go jesienią, ale zaczełam używać dopiero w zimie. Nie wyobrażam sobie używać go w upalne lato. Próbowałam go testować w różnych warunkach ale u mnie się nie sprawdził. Zapach też przestał mi się podobać, może jestem już do niego po prostu uprzedzona. Nie mam w zwyczaju wyrzucać kosmetyków, więc go w końcu zużyję. Teraz używam go w weekendy jak jestem w domu i nigdzie nie wychodzę. Dla mnie to kosmetyczny bubel, którego na pewno więcej nie kupię. Żałuję, bo kosmetyk posiada certyfikaty, którym ufam.
 
Ciekawa jestem czy znacie ten kosmetyk, może u Was się on sprawdził.
 
 
A jakie są Wasze kosmetyczne buble?
 
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA



sobota, 23 lutego 2013

Maseczka anti-aging z wyciągiem z łubinu i korzenia lukrecji Luvos

Odkąd sięgam pamięcią maseczki należą do moich ulubionych kosmetyków pielęgnacyjnych. Od lat ich używam i na własnej skórze przekonałam się jak szybko potrafią poprawić wygląd skóry. Przeważnie używam gotowych maseczek, ale jak mam więcej czasu robię je sama ze składników, które akurat mam w kuchni. Tak naprawdę nie jest to ani takie trudne, ani pracochłonne jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Ale jak to często bywa człowiek jest po prostu leniwy i woli gotowe rozwiązania. Ważne, aby robić maseczki systematycznie, wtedy naprawdę widać efekty.

W trakcie październikowej akcji maseczkowej poznałam maseczki Luvos, które doskonale sprawdziły się na mojej skórze. Były to maseczki w saszetkach, proste w aplikacji i dające wspaniałe efekty w postaci gładkiej, nawilżonej, oczyszczonej i pięknej skóry. Te maseczki spodobały się wielu blogerkom co świadczy o ich dobroczynnym działaniu na skórę. Firma Luvos ma w swojej ofercie także maseczki do twarzy w proszku z ultra drobną glinką mineralną. Byłam ich bardzo ciekawa, a ponieważ uwielbiam stosować maseczki kupiłam jedną anti-aging z wyciągiem z łubinu i korzenia lukrecji, a drugą nawilżającą z probiotykiem i wyciągiem z aloesu. Jest jeszcze jedna maseczka antystresowa z wyciągiem z pestek winogron i zieloną herbatą, którą na pewno kupię jak zużyję maseczki, które mam w domu.

Zużyłam już całe opakowanie maseczki anti-aging z wyciągiem z łubinu  i korzenia lukrecji pora więc na jej recenzję.




Na ulotce dołączonej do opakowania możemy przeczytać:
"Wspomaga proces odnowy komórek, wzmacnia ich strukturę, łagodzi podrażnienia skóry. Zawiera bioaktywny kompleks z łubinu i kiełków pszenicy, który chroni system lipidowy komórek skóry (ochrona DNA) przed szkodliwym działaniem środowiska oraz hamuje utratę elastyczności tkanki łącznej właściwej. Substancje czynne z korzenia lukrecji wspomagają proces ochrony skóry. Składniki mineralne i pierwiastki śladowe zawarte w glince Luvos® poprawiają mikro-krążenie w tkance skórnej, zwiększając przez to stopień działania bioaktywnego kompleksu. Ponadto glinka doskonale wiąże szkodliwe substancje usuwając je z komórek skóry. Dzięki regularnemu stosowaniu maski Luvos® anti-aging cera nabiera elastyczności i gładkości, a objawy starzenia się skóry są mniej widoczne."
 
 
 
 
Moja ocena:
Maseczkę anti-aging zamknięto w szklanym słoiczku o pojemności 90g. Ma postać delikatnego proszku w jasnobrązowym kolorze. Jest to maseczka, którą trzeba przygotować do aplikacji. Sposób przygotowania jest bardzo prosty. Wystarczy zmieszać proszek z wodą i gotowe.
 
Ja wsypywałam 1,5 łyżeczki proszku do miseczki, dodawałam 1 łyżeczkę wody i mieszałam drewnianą łyżeczką aż do połączenia się składników. Po zmieszaniu otrzymujemy dosyć gęstą papkę, którą nanosimy na twarz. Jeśli konsystencja wydaję się za gesta, zawsze możemy dodać odrobinę więcej wody. Maseczkę trzymałam około 10-15 minut, potem ją zmywałam. Doskonale się ją zmywa jeśli do tego celu użyjemy wacików bawełnianych albo zmywamy ją pod prysznicem.  Maseczka dosyć szybko zasycha na twarzy, dlatego aby do tego nie dopuszczać spryskiwałam skórę wodą. Wtedy nie ma efektu ściągania skóry, czego nie lubię. Maseczka wystarczyła mi dokładnie na 10 aplikacji.
 
Maseczkę bardzo polubiłam. Moja skóra po zmyciu maseczki jest delikatna, niesamowicie gładka i zmatowiona. Zawsze po maseczce nakładałam krem aby moja skóra była bardziej nawilżona. Maseczkę używałam systematycznie dwa razy w tygodniu. Wierzę w moc kosmetyków anti-aging. Teraz widzę efekty wizualne w postaci ładnej skóry, na pewno używanie takich kosmetyków zaprocentuje w przyszłości. Cenię maseczkę za to, że sprawiła, że moja skóra jest bardziej elastyczna. Moc glinki Luvos moja skóra doceniła.  Glinka obfituje w takie minerały i pierwiastki jak np. krzem, wapń, potas, żelazo, magnez, miedź, selen i cynk. Co prawda maseczka ma w swoim składzie talk, ale potrafię przymknąć na to oko, ponieważ doskonale działa na moją skórę.
 
 
 
 
Skład (INCI): Loess, Kaolin, Talc, Squalane, Wheat Germ Oil unsaponifiables, Simmondsia Chinensis Seed Oil (Jojoba)*, Lupine Oil, Licorice Extract (Glycyrrhiza glabra), Tartaric Acid, Salicylic acid, Sucrose Palmitate, Sucrose, Glyceryl Stearate Citrate, Glyceryl Stearate, Mannan, Xanthan, Parfum (natural essential oils) Citronellol** Linalool**, CI 77491 (iron oxides).
* z kontrolowanych upraw biologicznych / ** z naturalnych olejków eterycznych
 
 Lubicie maseczki w proszku? A może wolicie te gotowe?
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA
 
 

środa, 20 lutego 2013

Nowości kosmetyczne do włosów

Dzisiaj chciałam Wam pokazać kosmetyki, które kupiłam do pielęgnacji włosów. Jestem ich bardzo ciekawa, mam nadzieję, że moje włosy je polubią i będą wyglądały jeszcze lepiej.  Moja półeczka w łazience powiększyła się o dwa szampony do włosów i dwie odżywki. Kosmetyki zapowiadają się bardzo ciekawie, mają fajne składy więc powinny dobrze służyć moim włosom.


 
 
 
Pierwszym kosmetykiem jest rewitalizujaca odżywka do włosów z glinką mineralną Luvos. Bardzo lubię maseczki tej firmy i jestem ciekawa innych kosmetyków tej firmy.
 
Odżywka do włosów z proteinami pszenicznymi Logona ma bardzo pozytywne opinie dlatego się na nią skusiłam. Mam nadzieję, że moje włosy ją polubią.
 
Szampon oliwkowo-koniakowy Provida Organics zawiera prawdziwy koniak w swoim składzie. To bardzo ciekawe i intrygujące. Polecany jest do włosów zniszczonych więc mam nadzieję, że moje farbowane włosy docenią moc tego szamponu.
 
A na koniec szampon Natural Balance Sante, który poleciła mi Pani w Aptece. Przeznaczony do włosów delikatnych i wrażliwych więc powinien się sprawdzić.
 
Na opinie trzeba będzie troszkę poczekać, muszę je dokładnie przetestować zanim napiszę recenzję. A testowanie zaczynam od szamponu Sante.
 
 
Znacie te kosmetyki, co o nich sądzicie?
 
 
A na koniec podzielę się z Wami kawałeczkiem tortu orzechowego, który umilił mi chwile podczas zakupów w ostatni weekend.
 
 
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA
 
 
 

sobota, 16 lutego 2013

Alverde na wyciągnięcie ręki

Nie wiem czy wiecie, że dzisiaj wydarzy się coś, co sprawi ogromną radość polskim blogerkom, które od dawna marzą między innymi o kosmetykach Alverde, które do tej chwili dla większości z nas pozostawały jedynie w sferze marzeń.
 
Dzisiaj o godzinie 18.oo zostanie otwarty sklep Kokardi - najlepsze kosmetyki, w którym będzie można kupić właśnie kometyki Alverde, ale także i innych firm.
 
Na Facebooku trwa właśnie konkurs, warto tam zajrzeć. Szczegóły konkursu tutaj.
 



Źródło: https://www.facebook.com/kokardipl


Bardzo mnie ta informacja ucieszyła. W końcu będę mogła cieszyć się kosmetykami Alverde w zaciszu swojej łazienki.
 
 
Zamierzacie poszaleć na zakupach czy raczej nie ulegniecie zakupowemu szaleństwu?
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA

poniedziałek, 11 lutego 2013

Odżywka Balsam do włosów Anti Age Agronatura

Otrzymałam zaproszenie do wzięcia udziału w konkursie na darmowe wypróbowanie ekologicznych kosmetyków uznanej włoskiej marki Agronatura od HomeoFit-Lab. Wziełam w nim udział i otrzymałam do przetestowania odżywkę balsam do włosów anti age.  Skończyłam właśnie ją testować, pora więc na opisanie moich wrażeń ze stosowania tej odżywki.


 
 
O tym kosmetyku możemy przeczytać:
"Balsam odżywka na bazie certyfikowanych ekologicznych składników z czystą górską wodą. Zawiera bogatą formułę najlepszych składników, dzięki którym otrzymuje się świetne rezultaty już po kilku aplikacjach.
Balsam Anti-age sprawia, że włosy łatwiej się rozczesują, znika problem splątanych włosów. Stają się one miękkie w dotyku i łatwo się układają. Chroni włosy i skórę głowy przed starzeniem dzięki swojej unikalnej formule i obecności olejków eterycznych.

Aktywne składniki roślinne: olejek Olus, lawenda, hydrolat rumiankowy, proteiny zboża i ryżu, wyciąg z moringi, witamina E.

Olejek Olus - to olejek pochodzenia roślinnego otrzymywany z estrakcji. Składa się głównie z tryglicerydów kwasów tłuszczowych, odpowiada za właściwości zmiękczające.

Lawenda - działa odprężająco i kojąco w stanach napięć, ale również lekko pobudza, gdy jest taka potrzeba. Posiada właściwości antybakteryjne i przeciwgrzybicze. Zalecana w przypadku kłopotów ze snem. Jest doskonała do kąpieli dla dzieci. Reguluje nadmierne pocenie. Ze względu na swoje właściwości antyseptyczne, przeciwzapalne, przeciwgrzybicze i ułatwiające gojenie ran jest skuteczna w stanach zaczerwień i podrażnień skóry.

Hydrolat rumiankowy - posiada właściwości ściągające, odświeżające i oczyszczające skórę.

Witamina E - należy do witamin rozpuszczalnych w tłuszczach i występuje naturalnie w kilku różnych formach, Miks tokoferoli zawiera: D-alpha-tocopherol, beta-tocopherol, gamma-tocopherol, delta-tocopherol. Tokoferole chronią membrany komórkowe przed peroksydacją i atakami wolnych rodników, dzięki czemu zyskała miano "eliksiru młodości". Tokoferole wbudowują się w lipidowe warstwy ochronne naskórka, zapobiegając jego wysuszeniu. Działają antyoksydacyjnie, ochronnie, szczególnie przeciw promieniom UV, a także sprzyjają formowaniu się kolagenu. Witamina E jest doskonałym wręcz niezbędnym dodatkiem do preparatów przeciwzmarszczkowych, ponieważ niweluje zmarszczki.

Wyłącznie na bazie krystalicznie czystej górskiej wody."




 
Składniki: aqua, glycerin, cetearyl alcohol, distearoylethyl hydroxyethylmonium methosulfate, hydroxypropyl starch phosphate, candelilla cera, dicaprylyl ether, lauryl alcohol, lauryl glucoside, polyglyceryl-2 dipolyhydroxystearate, olus oil, lavandula angustifolia extract* , anthemis nobilis extract*, hydrolyzed wheat protein, hydrogenated vegetable oil, parfum, phenoxyethanol, benzyl alcohol, potassium sorbate,
sodium dehydroacetate, moringa pterygosperma seed extract, tocopherol.

* składniki pochodzące z certyfikowanych upraw ekologicznych.


 
 
 
 
Moja ocena:

Odżywkę balsam, którą otrzymałam zamknięto w buteleczce o pojemności 50 ml. To niewiele więc napiszę o moich pierwszych wrażeniach. Ma zapach słodko ziołowy, bardzo przyjemny. Konsystencja raczej gęsta. Dobrze się ją nakłada i nie spływa z włosów. Nakładałam ją na wilgotne włosy i trzymałam około 10 minut, po czym spłukiwałam. Odżywka starczyła mi na kilka razy. Na moich włosach się sprawdziła. Włosy dobrze się rozczesywały i nie plątały. Z jej opisu wynika, że chroni włosy i skórę głowy przed starzeniem. Trudno mi to stwierdzić po zużyciu małej buteleczki, ale wierzę, że przy długotrwałym stosowaniu tak właśnie może być.

Jest to dobry kosmetyk, a o jego jakości świadczą certyfikaty.


certyfikat ICEAcertyfikat ecocertcertyfikat ICEA ekouprawycertyfikat demeter


 
Cena małej buteczki jest raczej dosyć wysoka, kosztuje 32.30 zł, a w promocji  29.07 zł. Ale myślę, że warta jest swojej ceny. Odżywkę balsam można kupić tutaj.
 
 

 

Znacie może te kosmetyki? Używałyście coś z tej firmy?


Pozdrawiam Was cieplutko

LIMONKA
 

 

czwartek, 7 lutego 2013

Szampon do włosów cienkich i delikatnych Lavera

Ciągle szukam idealnego szamponu dla moich włosów, takiego, który sprawiłby, że moje włosy będą takie jak w reklamie. Szampony, które przeważnie używam są w porządku, ale do końca nie spełniają moich wymagań. Dbanie o włosy to także dobra maska i odżywka. Kupiłam nawet dwa olejki do pielęgnacji włosów i zamierzam zacząć pielęgnować swoje włosy także olejkami.

Zdaję sobie oczywiście sprawę z tego, że na wszystko potrzeba czasu i na efekty z pewnością trzeba będzie poczekać. Niestety dalej myję włosy codziennie, a chciałabym chociaż na początek myć je co drugi dzień. Kiedyś tak było  i moje włosy były w porządku, ale nie wiem co mnie podkusiło aby myć je codziennie.Wiąże się to z używaniem suszarki co nie do końca im służy.

Ale jak tak patrzę na moje włosy to widzę różnicę na plus. Odkąd używam kosmetyków naturalnych do włosów zauważyłam, że włosy dużo zyskały. Mam wrażenie, że stały się bardziej gęste i mocniejsze. Z wypadaniem nie mam żadnych problemów, na szczęście. Jednak taką poprawę stanu moich włosów zauważyłam po kilku miesiącach, nie od razu. Trzeba uzbroić się w cierpliwość, nie ma innego wyjścia. Wierzę, że moje włosy mogą być jeszcze ładniejsze i zdrowsze.

Kończę właśnie szampon do włosów cienkich i delikatnych BASIS SENSITIV Lavera więc mogę Wam coś więcej o nim napisać.


 

O szamponie tym przeczytamy:
"Szampon nadaje włosom objętości i optymalnie nawilża dzięki ekologicznym wyciągom z rukwi wodnej i nagietka. Rukiew wodna dodatkowo likwiduje podrażnienia skóry głowy, zaś kojące działanie wyciągu z nagietka wpływa kojąco i równoważąco.

SKŁADNIKI - Wodno-alkoholowy wyciąg z rukwi wodnej*, substancja z kokosa, roślinna gliceryna, laurylo-sarkozyna, naturalny perłowy połysk, prowitamina B5 (pantenol), mączka gumy guar, białko pszeniczne, ekstrakt z kwiatów nagietka*, ekstrakt ze skrzypu*, mieszanka olejków eterycznych
 
INCI: Water (Aqua), Sodium Coco-Sulfate, Glycerin, Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Lauroyl Sarcosine, Coco Glucoside, Glycol Distearate, Panthenyl Ethyl Ether, Panthenol, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Hydrolyzed Wheat Protein, Nasturtium Officinalis Extract*, Calendula Officinalis Flower Extract*, Equisetum Arvense Extract*, Alcohol*, Fragrance (Parfum)**, Limonene**, Geraniol**, Linalool**, Citronellol**
*składniki pochodzące z upraw ekologicznych
** wyciąg z olejków eterycznych

Produkt wegański"




Moja ocena:
Kupiłam ten szampon ponieważ przeznaczony jest do włosów delikatnych. Szampon ma postać gęstego, półprzeźroczystego żelu o przyjemnym ziołowym zapachu.

Świetnie się pieni podczas mycia, nie zauważyłam aby przesuszał moje włosy. Myślę, że jest to dobry szampon, który włosom nie szkodzi. Nie oczekiwałam, że sprawi, że będę mogła myć włosy co drugi dzień. Teraz w zimie włosy przetłuszczają się bardziej więc nie czuję się rozczarowana. Szampon jest wydajny i przyjemny w użyciu. Lavera ma kilka szamponów do wyboru, chyba przyjrzę się im bliżej.


A wy znalazłyście swój idealny szampon?
Czy nadal szukacie tak jak ja?


Pozdrawiam Was cieplutko

LIMONKA

niedziela, 3 lutego 2013

Projekt denko czyli moje zużycia styczniowe

Pisałam Wam już o moich ulubionych kosmetykach stycznia, dzisiaj pora na styczniowe denko. Sumiennie i wytrwale zużywam swoje zapasy i jestem bardzo zadowolona z mojej systematyczności. Większość kosmetyków naturalnych jest bardzo wydajna co uważam, że jest bardzo dużym plusem.  
 
 
Pora więc na przedstawienie moich zdenkowanych kosmetyków.



Krótki opis każdego z nich:

1. Savon Noir Hammam o zapachu Kwiatów Pomarańczy z olejem Argan Bio SAVONNERIE klik
Lubię sobie stworzyć małe spa we własnej łazience. Taki rytuał sprawia, że moja skóra jest zadbana i piękna. Warto poświęcić jej więcej czasu, wtedy odwdzięczy się pięknym wyglądem. Czarne mydło to kosmetyk, który poznałam dopiero wtedy, kiedy zaczełam stosować naturalną pielęgnację. Razem z rękawicą kessa stanowią zgrany duet, który doskonale potrafi zadbać o gładką skórę. Na pewno kupię ponowie, ale wybiorę inne czarne mydło. Jest w czym wybierać, chętnie poznam i inne mydła.
 
2. Krem do twarzy i ciała SPF50+ Bio ARGILE PROVENCE klik
Krem ochronny z bardzo wysokim filtrem stosowałam przeważnie do twarzy. Niesamowicie wydajny i skuteczny. Doskonale zabezpiecza skórę przed słońcem, nie powstały mi żadne nowe przebarwienia. Trzeba tylko uważać z jego dozowaniem bo wtedy ciężko się wchłania. Zresztą ja i tak zawsze używam lekkiego pudru aby zmatowić skórę. Na pewno kupię krem z filtrem ale chętnie spróbuję czegoś innego.

3. Dwufazowy płyn do demakijażu Ikarov klik
To mój ulubieniec, który stanowi podstawę mojej pielęgnacji. Cenię go za skuteczność i przyjemność stosowania. Doskonale i szybko zmywa makijaż, pięknie pachnie i dla mnie jest idealny. Już mam w zapasie dwie buteleczki.

4. Maseczka oczyszczająca Marilou Bio klik
To jedna z moich ulubionych maseczek do twarzy. To już moja kolejna tubka tej maseczki. Świetnie oczyszcza skórę, pięknie pachnie cytrusami i sprawia, że skóra jest gładka, nawilżona i ma jednolity koloryt. Używam ją często z peelingiem Marilou Bio, doskonale się uzupełniają. Mam jeszcze w zapasie jedną tubkę.

5. Peeling Marilou Bio klik
To moja kolejna tubka tego peelingu. Doskonale działa na skórę. Moja skóra jest oczyszczona i gładsza. Peeling używany razem z maseczką sprawia, że skóra jest w doskonałęj kondycji. Nie wiem czy kupię ponownie bo mam ochotę spróbować innych peelingów, a w kolejce już czeka peeling z Archipelagu Piękna.

6. Regenerujący krem do stóp Sylveco klik
To jeden z moich ulubionych kremów do stóp. Systematycznie używany przynosi doskonałe efekty w postaci gładkich i zadbanych stóp. Zawiera moc doskonałych składników, które potrafią zadbać o piękno i zdrowie moich stóp. Cenię sobie również fakt, że jest to kosmetyk polski. Raczej kupię go ponownie, chociaż kuszą mnie i inne kremy do stóp.
 
7. Krem głęboko nawilżający Madara klik
Świetny kosmetyk do stosowania pod makijaż. Szybko się wchłania i sprawia, że skóra jest nawilżona. Do tego zachwyca skład kosmetyku, który zasługuje na uwagę. Rozważam kupno pełnowymiarowego opakowania.

8. Regenerujący krem na noc Madara klik
Używałam go razem z krem nawilżającym tej samej firmy. To dobry krem pełen wspaniałych składników, które walczą ze starzeniem się skóry. Na pewno warto go kupić. Przyznaję, pełnowymiarowe kremy są dosyć drogie, dlatego warto kupić w promocji.

9,10,11,12. Kule kąpielowe klik
Jak wiecie uwielbiam wszelkie dodatki do kąpieli. Kule są jednymi z nich. Wspaniale umilają chwile w wannie pozwalając zrelaksować się i odpocząć od codzienności. Na pewno kupię ponownie ale raczej inne bo uwielbiam próbować ciągle nowych kąpielowych dodatków.

13. Mydło Alep Premium z kofeiną klik
 

Bardzo przyjemne mydełko, które warto mieć w swojej łazience. Świetnie się pieni, nie wysusza skóry i dba o jej wygląd. Pachnie delikatniej niż tradycyjne mydła Alep co stanowi duży plus dla osób, które nie za bardzo lubią klasyczny zapach tego mydła. To już moja druga kostka tego mydełka. Nie wiem czy kupię ponownie bo mam spory zapas mydełek, a ciągle kusi mnie coś nowego.


To są wszystkie kosmetyki, które udało mi się skończyć w styczniu. Jak widzicie są wśród nich takie, które kupiłam ponownie. Lubię poznawać nowe kosmetyki, szukać nowości, ale lubię też wracać do kosmetyków, których używałam na początku swojej drogi do naturalnej pielęgnacji. Pewnie jestem sentymentalna, ale mam miłe z nimi wspomnienia i przy zakupach chętnie wrzucam do koszyka mydełko lub dwa, które używałam dawno.
 
A jak Wam idzie projekt denko?
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA



 


sobota, 2 lutego 2013

Ulubieńcy stycznia

I już pierwszy miesiąc Nowego Roku za nami. Nie wiem jak Wam, ale mnie on bardzo szybko minął. Miałam mnóstwo pracy, trochę chorowałam ale cieszę się bo coraz bliżej do wiosny. Co prawda u mnie za oknem mnóstwo śniegu, ale wyszło troszkę słoneczko i zrobiło się o wiele przyjemniej. Już nie było tak ponuro, szaro i smutno. Ale najważniejsze to mieć dobry humor bez względu na pogodę, bo w końcu na nią nie mamy żadnego wpływu.
 
Dzisiaj chciałam Wam napisać o moich ulubionych kosmetykach, które używałam w styczniu. Są wśród nich takie, które znam od dawna i zawsze do nich wracam, jest i taki, którego używałam po raz pierwszy i mnie zachwycił.
 
Bardzo lubię maseczkę oczyszczającą Marilou Bio. Pięknie pachnie cytrusami i co najważniejsze wyraźnie poprawia wygląd skóry. Skóra jest oczyszczona, mięciutka i gładka. Maseczek używam systematycznie, zawsze mam ich zapas w domu. Maseczka Marilou Bio jest jedną z tych maseczek, po którą zawsze z przyjemnością sięgam. To już kolejna moja tubka, a następną już mam w swojej łazience. Więcej przeczytacie o niej tutaj.
 
 
 
 
Zdecydowanym faworytem w mojej pielęgnacji jest dwufazowy płyn do demakijażu Ikarov. Śmiało mogę powiedzieć, że jest to miłość od pierwszego użycia. Dokładny demakijaż jest dla mnie bardzo ważny, a ten kosmetyk spełnia wszystkie moje oczekiwania. Szybko i łatwo zmywa makijaż, jest delikatny dla skóry, pięknie pachnie i ja nie widzę w nim żadnych wad. Cieszę się, że go odkryłam bo doskonale dba o moją skórę. Pisałam o nim tutaj.
 
 
 
 
Do moich ulubionych kosmetyków należą wszelkie dodatki do kąpieli, a w styczniu relaksowałam się kulkami, które umilały mi chwile w wannie. Wpisję je do ulubieńców stycznia bo mnie zachwyciły. Wiecej o nich możecie przeczytać tutaj.


 
Ostatnim kosmetykiem który zasługuje na miano "ulubieńca" jest krem głęboko nawilżający Madara. Kupiłam go w zestawie z kremem na noc i z pianką oczyszczającą. Pianki jeszcze nie używałam, czeka na swoją kolej. Działanie kremu bardzo mi odpowiada. Szybko się wchłania, nie zatyka porów i doskonale nawilża. Stosowanie go to sama przyjemność. Rankiem nie mam za dużo czasu, muszę się spieszyć i cenię kosmetyki, które szybko się wchłaniają. Miałam tubkę o pojemności 25 ml, zastanawiam się nad kupnem pełnowymiarowego opakowania. Muszę tylko najpierw skończyć te kremy, które mam w zapasie. Więcej informacji o tym kremie przeczytacie tutaj.
 
 

 
 
W styczniu używałam wielu kosmetyków, ale te najbadziej lubię. Przed nami nowy miesiąc, ciekawe co mnie w nim zachwyci.
 
 
A co Was urzekło w styczniu? Odkryłyście jakieś ciekawe kosmetyki?
 
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA
 
 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...