środa, 30 października 2013

NEOBIO anti age krem pod oczy z bio olejkiem arganowym i kwasem hialuronowym

Odkąd na rynku pojawiły się certyfikowane kosmetyki Neobio zapragnęłam poznać je bliżej. Atrakcyjne ceny zachęcały do zakupów. W końcu w  mojej kosmetyczce pojawiło się kilka nowości Neobio (klik). Pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne więc skusiłam się jeszcze na inne kosmetyki (klik). Dużym plusem z pewnością są ceny, myślę, że można spokojnie wybrać coś ciekawego dla siebie.

Od kilku tygodni codziennie stosuję anti age krem pod oczy z bio olejkiem arganowym i kwasem hialuronowym. Z opisu kremu wynika, że doskonale pielęgnuje wrażliwą i wymagającą skórę wokół oczu. Wysokowartościowa formuła z organicznym olejkiem arganowym, masłem shea, gliceryną roślinną i kwasem hialuronowym nawilża odpręża i przede wszystkim poprawia elastyczność.
 
 
 

Kremik zapakowano w kartonik, a w środku mamy tubkę o pojemności 15 ml czyli standardową pojemność. Aplikacja kremu jest łatwa i bardzo higieniczna dzięki opakowaniu z  wąskim "dziubkiem". Dzięki temu można wycisnąć porcję kremu taką, jaką potrzeba. Ja przeważnie wyciskam najpierw na palec, a potem wklepuję delikatnie w skórę.

Krem bardzo przyjemnie pachnie. Konsystencja kremowa, którą bardzo dobrze nakłada się na skórę. Krem dobrze się wchłania i można od razu wykonać makijaż. Lubię takie kremowe konsystencje kosmetyków do pielęgnacji oczu, zwłaszcza jesienną porą.

Z działania kremu jestem zadowolona. Przede wszystkim krem dobrze nawilża delikatną skórę wokół oczu, sprawia, że linie są delikatnie wygładzone. Mam wrażenie, że zmarszczki mimiczne są mniej widoczne, być może jest to efekt optyczny ale mnie to odpowiada. Dobrze nawilżona skóra wygląda po prostu lepiej. Jak widać, można kupić dobry krem z certyfikatem NaTrue za rozsądną cenę. 
 
 
 

Składniki: Aqua (Water), Glycine Soja (Soybean) Oil*, Glycerin, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter*, Polyglyceryl-3 Dicitrate/Stearate, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Cetearyl Alcohol, Argania Spinosa Kernel Oil*, Isoamyl Laurate, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Parfum (Essential Oils), Rhus Verniciflua Peel Wax, Xanthan Gum, Acacia Senegal Gum, Sodium Stearoyl Glutamate, Sodium Levulinate, Sodium Lactate, Hydrolyzed Rhizobian Gum, Euphrasia Officinalis (Eyebright) Extract*, Polygonum Fagopyrum (Buckwheat) Seed Extract, Tocopherol, Lactic Acid, Caprylic/Capric Triglyceride, Sodium Anisate, Sodium Hyaluronate, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Hydrogenated Vegetable Oil, Limonene, Linalool, Citronellol, Geraniol, Citral.
*składniki z certyfikowanych upraw organicznych
 
 
 
Macie ulubione kremy pod oczy? Co możecie polecić na jesienne dni?
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA
 

poniedziałek, 28 października 2013

Lavera żel stylizująco-pielęgnujący do brwi

Kosmetyk, o którym Wam dzisiaj napiszę można zaliczyć do kategorii "mała rzecz, a cieszy". To taki bardzo przyjemny kosmetyczny niezbędnik. Chodzi o żel stylizująco-pielęgnujący do brwi Lavera. Warto zadbać o brwi, wtedy zawsze wyglądają dobrze. A wypielęgnowane brwi stanowią doskonałą oprawę dla oczu. Na nic perfekcyjny makijaż, jeśli brwi będą żyć własnym życiem. Ale bardzo łatwo można je ujarzmić stosując żele do stylizacji brwi.


 
 
Żel stylizująco-pielęgnujący Lavera kupiłam po to, aby nadać moim brwiom bardziej zadbany wygląd. Aby ujarzmić niesforne włoski i mieć pewność, że moje brwi będą pod kontrolą. I muszę Wam powiedzieć, że ten żel świetnie sobie z tym radzi.
Wyjątkowe połączenie organicznego korzenia lukrecji, organicznego rokitnika zwyczajnego, bio-malwy, lipy i bio-organicznych płatków róży sprawia, że brwi mają naturalny połysk. Efekt jaki otrzymujemy sprawia, że brwi są nie tylko ujarzmione ale mają naturalny wygląd.
 
 
Sam żel pięknie pachnie. Jest bezbarwny więc nadaje się dla każdych włosków. Konsystencja żelu idealna. Szczoteczka dozuje odpowiednią ilość żelu, dobrze rozczesuje i utrwala kształt brwi. Samo opakowanie bardzo schludne zawiera dodatkowo grzebyk, którym można rozczesać włoski. Bardzo polubiłam ten żel, dla mnie to kosmetyczny niezbędnik, bez którego nie wyobrażam sobie już makijażu. Moje brwi w końcu są ujarzmione i zadbane.
 
W opakowaniu znajduje się 9 ml żelu, jest on bardzo wydajny i z całą pewnością wart zakupu.
 
 
 
Skład INCI: Water (Aqua), Alcohol*, Sucrose*, Dehydroxanthan Gum, Citrus Aurantifolia (Lime) Fruit Extract*, Shellac, Argania Spinosa Kernel Oil*, Glycyrrhiza Glabra (Licorice) Root Extract*, Hippophae Rhamnoides Fruit Extract*, Butyrospermum Parkii (Shea Butter)*, Cocos Nucifera (Coconut) Oil*, Camelina Sativa Seed Oil, Vegetable Oil (Olus Oil), Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter*, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil*, Hydrogenated Lecithin, Malva Sylvestris (Mallow) Flower Extract*, Rosa Centifolia Flower Extract*, Tilia Cordata Flower Extract*, Ascorbyl Palmitate, Tocopherol, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Fragrance (Parfum)**, Citral**, Citronellol**, Geraniol**, Limonene**, Linalool**.
 
* składniki pochodzące z certyfikowanych upraw biologicznych
** z naturalnych olejków eterycznych
 
 
Stosujecie tego typu produkty do stylizacji brwi? Czy uważacie, że to zbyteczny kosmetyk?
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA
 

niedziela, 27 października 2013

Jesienne zakupy

Skusiłam się na kosmetyczne zakupy w NaturVita. Dla wielbicielki kosmetyków Luvos informacja o tym, że marka wprowadziła na rynek nowe produkty sprawiła, że koniecznie musiałam je poznać. Nie mogłam dłużej czekać i postanowiłam kupić nowości od Luvos. Przy okazji kupiłam jeszcze szampon i balsam do ciała Neobio. W moich zakupach nie mogło zabraknąć mojego ulubionego dwufazowego płynu do demakijażu Ikarov. Uzupełniłam też zapas moich ulubionych maseczek do twarzy.





Oto moje nowości:
  • Luvos odżywcze serum regenerujące
  • Luvos odżywczy balsam do rąk
  • Luvos odżywczy balsam do ciała mini
  • Luvos nawilżającą maseczka z olejkiem migdałowym - klik
  • Luvos maseczka anti-aging z olejkiem sojowym - klik
  • Luvos maseczka łagodnie peelingująca z olejkiem z pestek brzoskwini - klik

  • Neobio pielęgnujący balsam do ciała
  • Neobio szampon zwiększający objętość włosów
  • NEOBIO maseczki nawilżające z bio aloesem i jagodami acai - klik

  • Ikarov dwufazowy płyn do demakijażu - klik

W moich zakupach znalazły się także produkty, które bardzo lubię i często do nich wracam. Lubię poznawać nowe marki, ale jestem też wierna tym kosmetykom, które się u mnie sprawdziły. Zawsze dorzucam je do moich zakupów.
 
 
Lubicie wracać do kosmetyków, które już używałyście?
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA
 
 

poniedziałek, 21 października 2013

Luvos tonik do twarzy z glinką mineralną

Toniki czy hydrolaty to kosmetyki, bez których nie wyobrażam sobie codziennej pielęgnacji. Są nieodłącznym etapem codziennego oczyszczania skóry. Lubię je zmieniać w zależności od potrzeb skóry. Moja cera wykazuje tendencję do niewielkich zmian w zależności od pory roku.
 
Przeważnie jest mieszana, ale czasem zdarza się, że strefa T zaczyna bardziej się błyszczeć niż normalnie. Wtedy sięgam po toniki zawierające w swoim składzie alkohol. A jeśli widzę, że miejscowo wykazuje tendencję do przesuszania wtedy używam tylko hydrolatów, które są dla mojej skóry zbawienne. Znam na tyle moją skórę, że potrafię reagować od razu, jak tylko widzę, że coś się zmienia.
 
Jak wiecie bardzo lubię kosmetyki Luvos. Świetnie działają na moją skórę. Krem oczyszczający skórę z glinką mineralną, tonik i krem nawilżająco-rewitalizujący świetnie się uzupełniają. Taki zgrany zestaw świetnie się u mnie sprawdza w codziennej pielęgnacji. Pisałam już o kremie nawilżającym z glinką mineralną klik, pora więc przedstawić tonik.
 
 
 
 
Odświeżający tonik do twarzy na bazie ultra drobnej glinki mineralnej Luvos posiada właściwości pielęgnujące i rozświetlające cerę. Zawiera wyciąg z egzotycznej rośliny Black Cohosh, który ujędrnia skórę oraz łagodzi podrażnienia. W optymalny sposób przygotowuje skórę do dalszej pielęgnacji preparatami z glinką mineralną Luvos. Polecany do cery z problemami skórnymi,  szczególnie do mieszanej i tłustej (zawiera bio-alkohol).
 
Tonik zamknięto w buteleczce o pojemności 150 ml. Zapach toniku kojarzy mi się z maseczkami, bardzo lubię nutę zapachową tej marki, na mnie działa relaksująco. Wyczuwalny jest także alkohol ale mnie to zupełnie nie przeszkadza. Przed użyciem należy dobrze wstrząsnąć opakowaniem. Tonik jest koloru beżowego ale nie barwi skóry. Muszę przyznać, że dobrze obkurcza pory i matuje skórę. Delikatnie wysusza i sprawia, że skóra mniej się zanieczyszcza. Docenią go przede wszystkim posiadaczki cery mieszanej i tłustej, dla suchej będzie zbyt mocny i może zbyt wysuszyć skórę. Tonik posiada certyfikat BDIH.
 
Po użyciu toniku zawsze stosuję krem z glinką mineralną Luvos. Taka pielęgnacja sprawia, że moja skóra wygląda tak dobrze, że czasami nawet nie używałam pudru.  Pielęgnacja kosmetykami Luvos u mnie świetnie się sprawdza.
 
 
 
 
Skład (INCI): Aqua, Alcohol*, Kaolin, Glycerin, Argilla Loess, Cimicifuga Racemosa Root Extract, Vaccinum Myrtillus (Bilberry) extract, Saccharum Officinarum (Sugar Cane) Extract, Citrus Medica Limonum (Lemon) Extract, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Fruit Extract, Acer Saccharum (Sugar Maple) Extract, Zinc PCA, Lactic Acid, Mica, Galactoarabinan, Sodium Hydroxyde, Parfum**, Citronellol**, Linalool**, CI 77947 (Zinc Oxide).
* z kontrolowanych upraw biologicznych
** z naturalnych olejków eterycznych
 
Widziałam, że marka Luvos do swojej oferty wprowadziła odżywcze serum do twarzy, balsam do ciała i balsam do rąk. Jestem bardzo ciekawa nowości Luvos. Jeśli już je poznałyście, napiszcie co o nich sądzicie.
 
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA

piątek, 18 października 2013

Mgiełka do układania włosów Pat&Rub

Mgiełkę do układania włosów Pat&Rub kupiłam prawie pięć miesięcy temu. Jak wiecie włosy myję codziennie rano i nie mam zbyt wiele czasu na wymyślne układanie włosów. Zresztą nigdy nie byłam także zwolenniczką lakierów do włosów i rzadko kiedy je kupowałam. Ale szukałam raczej kosmetyku, który będzie miał funkcję ochronną i będzie delikatny dla włosów. I oczywiście nie będzie napakowany chemią. Najbardziej obawiałam się też przeciążenia włosów, o co wcale nie tak trudno. Moją uwagę zwróciła mgiełka do układania włosów Pat&Rub. Postanowiłam ją kupić i sprawdzić jak się zachowa na moich włosach.
 
 
 
 
Producent zapewnia, że mgiełka do układania włosów to idealny kosmetyk naturalny do stylizacji i utrwalenia fryzury. Dodaje blasku, sprężystości, ułatwia układanie włosów, posiada  organiczny kompleks nabłyszczający i ochronny.
Mgiełka ułatwia ułożenie włosów, ale dodaje im również życia i blasku. Sprawia, że włosy wyglądają pięknie, nie elektryzują się, są podniesione u nasady i wygładzone.
Jednocześnie mgiełka pielęgnuje i odżywia. Chroni włosy przed czynnikami zewnętrznymi. Reguluje pracę skóry głowy.

Mgiełkę zamknięto w plastikowej buteleczce z atomizerem o pojemności 125 ml. Na opakowaniu zaznaczono, że mgiełkę należy zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia. Przy prawie codziennym używaniu wystarczyła mi na niecałe pięć miesięcy. Jak widać kosmetyk jest bardzo wydajny. Zapach mgiełki ziołowy, dosyć intensywny.
 
 
 

Jak stosowałam mgiełkę? Umyte i osuszone ręcznikiem włosy spryskiwałam mgiełką i układałam. Mgiełka jest bardzo delikatna. Włosy wyglądają bardzo naturalnie, nie otrzymamy efektu jak przy użyciu pianek do stylizacji, ale i tak włosy ładnie się układają.  Mgiełka nie spowodowała u mnie szybszego przetłuszczania się włosów. Oczywiście trzeba uważać aby nie psikać zbyt dużo mgiełki bo wtedy może przeciążyć włosy.
 
Bardzo zależało mi na naturalnym wyglądzie włosów i ta mgiełka doskonale się sprawdza. Jeśli lubicie wymyślne fryzury to może być jednak zbyt delikatna. Bardziej sprawdzi się w roli kosmetyku pełniącego funkcję ochronną.
 
INCI:
 
 
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA

niedziela, 13 października 2013

NEOBIO Fresh Skin Mleczko oczyszczające z bio miętą i cytryną

Kosmetyki do demakijażu zawsze starannie wybieram bo jest to dla mnie ważny krok w pielęgnacji mojej skóry. Dobrze oczyszczona skóra to podstawa, nie można zapominać o tym ważnym etapie pielęgnacji. Do demakijażu wybieram różne produkty, lubię je zmieniać. Bardzo polubiłam płyny micelarne ale mleczko i tonik to już chyba taki kosmetyczny niezbędnik.

Ostatnio do wieczornego oczyszczania skóry używam mleczka z bio-miętą i cytryną Neobio. Przeczytamy o nim, że delikatnie oczyszcza skórę, usuwając makijaż i nadmiar sebum. Organiczna mięta oraz cytryna orzeźwiają i rozjaśniają skórę, zaś olej z pestek winogron i olej migdałowy zapewniają odpowiednie nawilżenie. Cera jest odświeżona i przyjemna w dotyku.
 
 
 

Mleczko oczyszczające zamknięto w buteleczce o pojemności 150 ml. Ma idealną kremową konsystencję co bardzo ułatwia stosowanie kosmetyku. Stosowałam je zgodnie z zaleceniem czyli niewielką ilość nanosiłam na skórę, przez chwilę masowałam po czym zmywałam letnią wodą przy pomocy chusteczki muślinowej. U mnie lepiej się ona sprawdza niż płatki kosmetyczne. Mleczko dobrze oczyszcza skórę, jest delikatne i skuteczne. Po zmyciu skóra jest miękka i gładka w dotyku. Plus za bardzo przyjemny zapach. 

Mleczko posiada certyfikat NaTrue. Oznacza to, że kosmetyk nie zawiera silikonów, parabenów, parafin, syntetycznych środków barwiących, zapachowych i konserwujących. W procesie produkcji wykorzystywane są wyłącznie składniki z rolnictwa ekologicznego, kosmetyk nie zawiera glutenu i jest odpowiedni dla WEGAN. Podsumowując, uważam, że jest to dobre mleczko do codziennego oczyszczania skóry.
 
 
 
Składniki (INCI): Aqua (Water), Glycine Soja (Soybean) Oil*, Glycerin, Glyceryl Stearate Citrate, Sorbitan Stearate, Parfum (Essential Oils), Butyrospermum Parkii (Shea) Butter*, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Xanthan Gum, Sucrose Cocoate, Sodium Levulinate, Sodium Anisate, Sodium Lactate, Lactic Acid, Tocopherol, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Mentha Piperita (Peppermint) Leaf Extract*, Citrus Medica Limonum (Lemon) Peel Extract*, Limonene, Linalool.
*składniki z certyfikowanych upraw organicznych
 
 
 
Macie swoje ulubione kosmetyki do oczyszczania skóry?
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA

sobota, 12 października 2013

Planeta Organica, szampon odżywczy Aleppo

Rosyjskie kosmetyki od dawna mają swoje zwolenniczki, wiele pozytywnych opinii można o nich przeczytać na wielu blogach. Nie dziwię się. Ceny tych kosmetyków są praktycznie na każdą kieszeń, jest w czym wybierać bo asortyment ogromny i coraz więcej sklepów ma w swojej ofercie rosyjskie kosmetyki. Do tego dochodzą liczne promocje, które kuszą aby kupować.
 
Moja przygoda z rosyjskimi kosmetykami trwa krótko i znam tylko kilka rosyjskich kosmetyków. I jak na razie na żadnym z nich się nie zawiodłam. 
 
Szampony Planeta Organica zwróciły moją uwagę już dawno ale jakoś nie mogłam się zdecydować na ich zakup. W końcu skusiłam się na niewielki zakup rosyjskich kosmetyków. W koszyku znalazł się między innymi szampon odżywczy Aleppo Planeta Organica.
 
 
 
 
Poszukiwania idealnego szamponu trwają u mnie od dawna. Z większości jestem zadowolona. Nadal myję włosy codziennie w te dni, kiedy idę do pracy. Sobota jest praktycznie jedynym dniem kiedy ich nie myję, jeśli nigdzie nie wychodzę. I w sumie nie wyglądają źle, ale przyzwyczajenie robi swoje.
 
Na etykiecie na butelce możemy przeczytać, że organiczny olej Oliwki to źródło Witamin: A, B, C, D, E, F, K, Minerałów, Aminokwasów, Białek i Antyseptyków. Taki wartościowy zestaw aktywizuje pracę gruczołów łojowych, zaopatrując włosy we wszystkie niezbędne substancje.  Ekstrakt Figi bogaty w Witaminę A i C zawiera ficynę, pektyny, cukry i polisacharydy, dzięki czemu  intensywnie odżywia, zmiękcza włosy i regeneruje ich strukturę. Ekstrakt Czarnego Kminku nadaje włosom miękkość, nawilża je, chroni je przed promieniowaniem UV.
 
 
 
 
Szampon odżywczy Aleppo uwiódł mnie swoim zapachem. Zapach można określić jako ciepły, orientalny. Z całą pewnością niebanalny. W przyjemnej dla oka, brązowej buteleczce o ciekawej grafice ukryto szampon w odcieniu zieleni, który od samego początku intryguje zapachem. Ale nie o zapach tylko chodzi. Świetnie się pieni co dla wielu osób jest plusem, nie ukrywam, że też lubię dobrze pieniące się szampony, ale nie jest to warunek konieczny. W tym przypadku jest to dodatkowy atut.

Szampon dobrze oczyszcza włosy, a po umyciu można spokojnie rozczesać włosy bez nakładania odżywki, co u mnie raczej rzadko się zdarza. Ale spróbowałam aby przekonać się czy będę mogła je rozczesać bez szarpania. I bez żadnych problemów mogłam to zrobić. Po wysuszeniu włosy były miękkie i przyjemne w dotyku. W butelce znajduje się 280 ml szamponu. Jestem z niego zadowolona bo dobrze się sprawdził na moich włosach.
 
Skład: Aqua with infusions of Organic Olea Europaea Fruit Oil (organic olive oil), Ficus Carica (Fig) Fruit Extract (extract of figs), Nigella Sativa Seed Extract (extract of black cumin), Organic Rosa Damascena Flower Oil (organic damask rose oil), Cedrus Atlantica Bark Oil (Atlas cedar oil), Thymus Vulgaris Oil (thyme extract), Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil (grape seed oil), Crocus Sativus Oil (oil saffron); Magnesium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Decyl Glucoside , Potassium Olivate, Glycol Distearate, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Sodium Chloride, Parfum, Citric Acid.
 
 
 
Znacie szampony Planeta Organica? Który jeszcze warto kupić?
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA
 

czwartek, 10 października 2013

Luvos krem nawilżająco-rewitalizujący z glinką mineralną idealny na jesienne dni

Kosmetyki Luvos odkryłam w zeszłym roku i tak bardzo mi się spodobały, że z ogromną przyjemnością do nich wracam. Moja skóra bardzo polubiła zwłaszcza maseczki do twarzy, śmiało mogę powiedzieć, że dla mnie są one idealne.
 
Po moim zachwycie nad maseczkami i kosmetykami do włosów Luvos  przyszła pora poznać i inne kosmetyki tej marki. Kupiłam kilka ich kosmetyków, a dzisiaj napiszę Wam o kremie nawilżająco-rewitalizującym z glinką mineralną.
 
 
 
  
Z opisu kremu wynika, że otrzymujemy kosmetyk oparty na bazie glinki mineralnej i olejku z pestek moreli, który intensywnie pielęgnuje skórę. Jest bogaty w nienasycone kwasy tłuszczowe oraz witaminę E i zapewnia skórze odpowiednie nawilżenie i przywraca elastyczność. Aktywne składniki roślinne stymulują komórki skóry do regeneracji i wzmacniają barierę ochronną. Minerały i pierwiastki śladowe zawarte w glince odżywiają skórę, wygładzając jednocześnie jej strukturę.
 
Warto przypomnieć, że kosmetyki produkowane na bazie glinki Luvos obfitują w liczne  minerały i pierwiastki jak np. krzem, wapń, potas, żelazo, magnez, miedź, selen i cynk. Dzięki strukturze drobnych mikro-cząsteczek, glinka Luvos posiada zdolność reakcji z innymi składnikami, a tym samym zdolność wiązania szkodliwych substancji i czynników podrażniających. Wspiera i wzmacnia naturalne funkcje skóry, poprawia mikro-krążenie, neutralizuje zanieczyszczenia i łagodzi podrażnienia.
 
 
 
 
Krem zamknięto w plastikowej buteleczce z dozownikiem typu airless. Bardzo lubię kosmetyki w takim opakowaniu, jest to bardzo praktyczne i higieniczne rozwiązanie. Pojemność kremu standardowa czyli 50 ml.
 
Krem bardzo przyjemnie pachnie, zapach podobny do maseczek w saszetkach. Jest delikatny, bardzo dobrze się wchłania więc spokojnie można stosować go pod makijaż. Podoba mi się, że krem jest koloru beżowego i lekko wyrównuje koloryt skóry. Zaletą kremu jest fakt, że dobrze nawilża skórę, nie zapycha i nie powoduje błyszczenia skóry. Skóra wygląda tak dobrze, że spokojnie mogłabym sobie odpuścić codzienne pudrowanie twarzy.
 
Opakowanie pozwala kontrolować stan zużycia kremu. Krem posiada certyfikat BDIH. Muszę przyznać, że ten krem zachwycił mnie na tyle, że kupiłam już kolejne opakowanie. Jak dla mnie jest to idealny krem na jesienne dni. Krem kosztuje 71,00 zł i z pewnością wart jest swojej ceny. Można go kupić na stronie NaturVita.pl (klik)
 
 
 
 
Skład: Aqua, Alcohol, Squalane, Glycerin, Caprylic/Capric Triglyceride, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Loess, Myristyl Alcohol, Xylitylglucoside, Anhyroxylitol, Potassium Palmitoyl Hydrolized Wheat Protein, Prunus Armeniaca (Aprikot) Kernel Oil*, Xylitol, Helianthus Annus (Sunflower) Seed Oil*, Xanthan Gum, Tocopherol (Vitamin E), Citric Acid, Potassium Sorbate, Parfum (naturalne olejki eteryczne, zawiera Citronellol** oraz Linalool**), CI 77891 (Titanium Dioxide), CI 77492 (Iron Hydroxides), CI 77499, CI 77491 (Iron Oxides).
* z kontrolowanych upraw biologicznych
** z naturalnych olejków eterycznych
 
W kolejce czeka krem fluid tonujący jasny beż, który kupiłam z myślą o chłodniejszych dniach. Jak wiecie nie używam żadnych podkładów i pomyślałam, że taki krem świetnie się u mnie sprawdzi. Oczywiście nie kupiłam go w ciemno, miałam wcześniej próbki tych kremów, które kiedyś dołączono do moich zakupów. Po przetestowaniu zdecydowałam się na pełnowymiarowe opakowanie.
 
 
 
 
Znacie kremy Luvos? Jeśli tak, napiszcie co o nich sądzicie.
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA

poniedziałek, 7 października 2013

NEOBIO maseczka nawilżająca z bio aloesem i jagodami acai

Jak już wiele razy wspominałam uwielbiam stosować maseczki do twarzy. Dwa razy w tygodniu w zupełności wystarczy aby skóra była w dobrej kondycji. Tak naprawdę nie zajmuje to aż tak wiele czasu. Dla mnie czas z maseczką jest bardzo przyjemny i relaksujący, nie traktuję tego jako przymus ale jako przyjemność i chwilę tylko dla mnie. Jeśli chodzi o maseczki to jak już wiecie uwielbiam maseczki Luvos, które odkryłam w zeszłym roku. Ale lubię też zmieniać maseczki w zależności od pory roku czy kondycji skóry i zawsze oprócz sprawdzonych kosmetyków jest miejsce na nowości.
 
 
 
 
Jak tylko zobaczyłam, że marka Neobio wypuściła nową serię kosmetyków z certyfikatem NaTrue od razu zapragnęłam ją poznać. W mojej kosmetyczce znalazła się między innymi maseczka nawilżająca z bio aloesem i jagodami acai. Zwłaszcza teraz, w te jesienne dni warto bardziej zadbać o nawilżenie skóry.
 
Z opisu maseczki wynika, że dostarcza ona skórze odpowiednią porcję nawilżenia. Pielęgnuje i rozpieszcza skórę wartościowymi składnikami, takimi jak bio-masło shea oraz bio-masło kakaowe. Aktywne wyciągi roślinne z organicznych jagód acai i aloesu powodują, że skóra staje się bardziej elastyczna, odświeżona oraz nabiera promiennego wyglądu.
 
Nie sposób nie zgodzić się z opisem tej maseczki ponieważ spełnia obietnice producenta. Przede wszystkim doskonale nawilża skórę i efekt zauważalny jest od razu. Skóra jest miękka w dotyku, zdecydowanie gładsza i bardziej elastyczna. Maseczka bardzo przyjemnie pachnie, dobrze nakłada się na skórę i z niej nie spływa. Ja zostawiłam ją skórze na około 15 minut i po tym czasie u mnie w kilku miejscach prawie całkowicie się wchłonęła. Resztę maseczki wmasowałam w skórę już jej nie zmywając.
 
 
 
 
Maseczka jest w formie saszetki o pojemności 2 x 7,5 ml. Opakowanie wystarcza na dwa użycia. Kiedy mam mało czasu takie maseczki w saszetkach są dla mnie idealne. Z pewnością ta maseczka na stałe zagości w mojej łazience, na równi z maseczkami w saszetkach Luvos. Maseczka kosztuje 9,00 zł i można ją kupić na stronie NaturVita.pl klik.
 
Składniki (INCI): Aqua (Water), Alcohol denat.*, Glycine Soja (Soybean) Oi*, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter*, Polyglyceryl-3 Dicitrate/Stearate, Cocos Nucifera (Coconut) Oil*, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Isoamyl Laurate, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter*, Aloe Barbadensis Leaf Juice*, Rhus Verniciflua Peel Wax, Xanthan Gum, Euterpe Oleracea Fruit Oil*, Sodium Stearoyl Glutamate, Brassica Campestris Sterols, Tocopherol, Sodium Lactate, Lactic Acid, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Sodium Hyaluronate*, Parfum (Essential Oils), PCA Ethyl Cocoyl Arginate.
*składniki z certyfikowanych upraw organicznych
 
 
Lubicie maseczki w saszetkach czy wolicie kupować większe opakowania?
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA
 

sobota, 5 października 2013

Denko wrześniowe

Wrzesień już za nami, pora pokazać kosmetyki, które udało mi się skończyć we wrześniu. Nie ma ich może tak dużo jak w sierpniu ale jestem zadowolona. Ilość zużytych kosmetyków zależy od ich rodzaju i wydajności. Raz jest ich więcej, a raz mniej. Ale dla mnie ważniejsza jest systematyczność, a denko skutecznie mnie motywuje do działania. We wrześniu udało mi się wykończyć osiem kosmetyków.
 
 
 
 
1. Ikarov dwufazowy płyn do demakijażu
Mój ulubieniec od wielu miesięcy. Wiele razy już o nim wspominałam. Kocham  go za zapach i skuteczność działania. Już miałam kilka buteleczek i z pewnością kupię następne. Pisałam o nim tutaj.
 
2. Tonizujący żel pod prysznic Love 2 Mix Organic
Bardzo przyjemny żel do codziennego stosowania. Pięknie pachnie i nie wysusza skóry. Pewnie skuszę się na inną wersję zapachową. Przeczytacie o nim tutaj.
 
3. Pat&Rub balsam do rąk żurawina, cytryna
Bardzo dobry kosmetyk. Świetnie nawilża skórę i jest wydajny. Minusem jest oczywiście cena, ale warto szukać promocji. Chętnie się skuszę na inne wersje balsamów do rąk. Recenzję znajdziecie tutaj.
 
4. NEOBIO delikatny krem do rąk z bio aloesem i olejkiem z oliwek
Uwielbiam go. Pięknie pachnie, dobrze pielęgnuje i chroni skórę rąk. I do tego jest w przystępnej cenie. Ja nie znajduję w nim żadnych wad. Na pewno kupię ponownie. Pisałam o nim tutaj.
 
5. Kanu zestaw peelingów solnych do ciała
To moje pierwsze spotkanie z solnymi peelingami. Jestem mile zaskoczona. Są równie przyjemne w stosowaniu jak peelingi cukrowe, które do tej pory wybierałam. Może się skuszę na pełnowymiarowy produkt jak będzie w promocji. Więcej znajdziecie tutaj.
 
6. Planeta Organica krem do stóp z organicznym olejkiem z rokitnika
Nie znam wielu rosyjskich kosmetyków. Z tego kremu byłam zadowolona. Całkiem nieźle poradził sobie z nawilżeniem skóry, ale ja nie mam problemów z przesuszoną skórą. Nie wiem czy kupię ponownie bo teraz stawiam na bardziej treściwą pielęgnację. Pisałam o nim tutaj.
 
7. Mydełko GAIIA Grejfrut-Pomarańcza-Limonka-Neroli-Bergamotka-Imbir  
Mam sentyment do tego mydełka. To już moja druga kostka. Świetnie się pieni i nie wysusza skóry. Idealne do codziennego stosowania. Może jeszcze kiedyś ponownie się na nie skuszę. Już kiedyś o nim pisałam tutaj.
 
8. Żel pod oczy Red Clover Neobio
Nie zauważyłam jakiegoś spektakularnego efektu w nawilżeniu skóry, żel jest zbyt delikatny jak dla mnie. Wolę bardziej treściwe kosmetyki. Na pewno nie kupię ponownie. Przeczytacie o nim tutaj.
 
 
To są wszystkie kosmetyki, które zdenkowałam w poprzednim miesiącu. Ciekawa jestem jak mi pójdzie w październiku. A jak Wasz projekt denko?
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA
 
 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...