Pogoda w tym roku bardzo nas rozpieszcza. Jest gorąco i takie lato bardzo lubię. Co prawda urlop jeszcze przede mną ale i tak pogoda nastraja optymistycznie.
Latem najwięcej problemów sprawiają mi stopy. Mam skłonność do nadmiernego przesuszania skóry i chociaż walczę z tym problemem w gabinecie, to i tak problem ciągle powraca. Większość kremów do stóp jest dla mnie zbyt delikatna, stopy chłoną krem błyskawicznie, a każda chwila zapomnienia od razu jest widoczna, zwłaszcza na piętach.
Skoro kremy są za słabe, pomyślałam o masłach. Zwróciłam uwagę zwłaszcza na masła Zoya Goes Pretty, które są organiczne i nierafinowane.
Filozofia marki bardzo mnie zaciekawiła: "W Zoya Goes Pretty wierzymy, że życie wygrywa w postaci czystej natury i jej
prostych, a jednocześnie najdoskonalszych projektów. Dlatego stworzyliśmy nasze
produkty do pielęgnacji używając w 100% surowych, nierafinowanych i organicznych
maseł. Połączyliśmy je w temperaturze poniżej 40° aby dać Ci unikalną, a
jednocześnie prostą pielęgnację. Nasze mieszanki maseł do pielęgnacji są w 100%
surowe, nierafinowane i organiczne – zachowują więc wszystkie najbardziej
odżywcze składniki, tak jak w pierwotnym zamyśle natury."
Masło zamknięto w uroczej metalowej puszcze o pojemności 100g. Jest twarde ale pod wpływem ciepła palców łatwo rozsmarowuje się na skórze. Pachnie bardzo intensywnie i ten zapach na skórze jest przez dłuższą chwilę wyczuwalny. Masło używam przeważnie do stóp, czasem też na kolana i łokcie gdzie skóra jest bardziej przesuszona. Wbrew pozorom nie jest to żaden tłuścioch, na mojej skórze masło dosyć szybko się wchłania. Na noc zakładam jeszcze skarpetki. Polubiłam to masło, dobrze radzi sobie z przesuszoną skórą i na takie działanie właśnie liczyłam.
W każdej mieszance Zoya znajdują się tylko dwa rodzaje
maseł. Moje zawiera nierafinowane organiczne masło shea i olejek eteryczny z bułgarskiej lawendy. Masło jest bardzo wydajne, używam go od kilku tygodni i jeszcze sporo go zostało. Więcej możecie przeczytać o nim tutaj.
Jeśli nie lubicie zapachu lawendy, możecie skusić się na inne wersje tych maseł. Nierafinowane masło można kupić w sklepie Matique. Jest w czym wybierać.
Skład: *Butyrospermum parkii butter (Unrefined organic shea butter), *Lavandula
Officinalis oil (Organic Bulgarian Lavender oil)
Pozdrawiam Was cieplutko
LIMONKA
o jacie coś dla mnie - miłośniczki lawendy ;)
OdpowiedzUsuńLubię shea i od dawna mam ochotę na Zoya.
OdpowiedzUsuńFajne ma opakowanie :). Nie znam tej firmy, ale shea lubię, lawendę też, więc połączenie dla mnie fajne :)
OdpowiedzUsuńZoya od dawna mnie kusi, zwłaszcza różana , kokosowa i z kamelią <3
OdpowiedzUsuńJa sama mieszam masła - teraz shea z kakaowym, ale nabyłam kokosowe i mam zamiar dodać do niego kakaowe. Taka mieszanka zapachowa może być udana :)
OdpowiedzUsuńPuk, puk :) Gdzie się nam podziewsz Droga Limonko?
OdpowiedzUsuńBardzo lubię masło karite :)
OdpowiedzUsuń