Czytelniczki mojego bloga wiedzą, że uwielbiam stosować maseczki. Kupuję ich wiele i systematycznie stosuję. Lubię maseczki gotowe w tubce, jak i takie w proszku, które trzeba samodzielnie przygotować w domu. Często robiąc kosmetyczne zakupy wrzucam też maseczkę, która mnie zaciekawi. Mam kilka sprawdzonych maseczek, które moja skóra polubiła ale lubię też poznawać nowe kosmetyki. Zawsze twierdzę, że maseczek nigdy za wiele.
Będąc niedawno na zakupach w Rossmannie wrzuciłam do koszyka maseczkę intensywnie nawilżającą orchidea dla skóry dojrzałej i wymagającej Alterra. Lubię maseczki w saszetkach, dla mnie są praktyczne i zawsze można je szybciutko zastosować.
O tej maseczce możemy przeczytać:
"Pielęgnacja, która przywraca równowagę i rozpieszcza. Każda skóra zasługuje na indywidualną pielęgnację. Maseczka intensywnie nawilżająca Alterra została opracowana specjalnie do skóry dojrzałej i wymagającej. Bogaty i intensywnie pielęgnujący olej arganowy* wraz z olejem sojowym*, masłem shea* i masłem kakaowym witalizują i regenerują skórę już podczas stosowania. Dodatkowej pielęgnacji i rozpieszczenia dostarczają jej wartościowy ekstrakt z orchidei w połączeniu z oliwą z oliwek* i olejem migdałowym. Ekstrakty z liści miłorzębu japońskiego, naturalny koenzym Q10 oraz witamina E chronią przed wolnymi rodnikami i zapobiegają przedwczesnemu starzeniu się skóry. Delikatny, kwiatowy zapach rozpieszcza zmysły. Testy dermatologiczne potwierdzają dobrą tolerancję maseczki intensywnie nawilżającej Alterra przez skórę. Jest ona wyraźnie nawilżona, a jej naturalna witalność - zachowana.
*z kontrolowanej biologicznie uprawy.
Gwarantowane cechy produktu: nie zawiera syntetycznych barwników, substancji zapachowych i konserwujących bez silikonów, parafiny i innych związków olejów mineralnych tam, gdzie to tylko możliwe, zastosowane składniki roślinne pochodzą z kontrolowanych biologicznie upraw i dziko rosnących zbiorów, dobra tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie."
Moja opinia:
Maseczka jest w formie saszetki 2 x 7,5 ml. Opakowanie kobiece i przyciągające uwagę. Opis maseczki bardzo zachęcający do zakupu. Nie pamiętam dokładnie ile za nią zapłaciłam ale na pewno cena nie była zbyt wygórowana. Maseczka ma postać raczej gęstej emulsji o przyjemnym zapachu, ja wyczuwam jeszczcze nutę wanilii w tle. Mnie akurat z zapachem kwiatowym jak napisano na opakowaniu się nie kojarzy.
Maseczka wystarczyła mi na dwa razy, czyli jedna część saszetki spokojnie wystarczy na twarz i szyję. Za pierwszym razem trzymałam maseczkę około 10 minut, po zmyciu przez chwilę moja skóra była lekko zaczerwieniona ale potem szybko wszystko wróciło do normy. Skóra była nawilżona i miękka. I bardzo miła w dotyku.
Ale .... za drugim razem tragedia, maseczka bardzo podrażniła moją skórę. Nawet nie stosowałam peelingu w tym dniu, tylko wieczorem dla relaksu nałożyłam sobie maseczkę na twarz i szyję, trzymałam też około 10 minut, po czym zmyłam maseczkę. I jak spojrzałam w lustro to się przeraziłam. Skóra była intensywnie czerwona. I za chwilę poczułam niesamowite ciepło i twarz zaczęła mnie piec. Efekt - czerwona, gorąca i piekąca skóra. Kosmetyki raczej mnie nigdy nie uczulają, pewnie w tej maseczce jakiś składnik podrażnił moją skórę.
Na szczęście miałam w domu hydrolat lawendowy, którym spryskiwałam intensywnie skórę kilka razy i po pół godzinie moja skóra zaczęła lekko blednąć. I już na szczęście tak nie piekła jak wcześniej.
Trudno mi ocenić w pełni zalety tej maseczki. Nie twierdzę, że maseczka jest zła. Po prostu nie jest dla mnie. Moja skóra zdecydowanie jej nie polubiła.
Ciekawa jestem czy znacie tą maseczkę. Jeśli tak napiszcie czy u Was się sprawdziła.
Pozdrawiam Was cieplutko
LIMONKA
U mnie ta maseczka się sprawdziła. Może u Ciebie wystąpiła reakcja alergiczna, może po prostu jesteś uczulona na któryś ze składników maseczki. Myślę, że wskazuje na to takie stopniowe nasilanie się negatywnych efektów. Za pierwszym razem podrażnienie było lekkie, za drugim silniejsze, a gdybyś użyła ją po raz trzeci ( czego zapewne nie zrobisz) to byłoby jeszcze gorzej.
OdpowiedzUsuńNa pewno już jej nie kupię. Nie będę ryzykować ponownego podrażnienia. Wiem, że u Ciebie się sprawdziła bo czytałam Twoją receznję.
UsuńOj.. przestraszyłaś mnie. Ja również mam tę maseczkę i użyłam jej na razie tylko raz z bardzo przyjemnym skutkiem. Miałam dziś ją znów nakładać.. Cóż, raz kozie śmierć, sprawdzę, jak zacznie piec to od razu zmywam.
OdpowiedzUsuńMoże Ciebie nie uczuli, wszystko zależy od skóry. Tak naprawdę ta maseczka to pierwszy kosmetyk, który mnie uczulił.
UsuńDobrze wiedzieć. Na mnie wiele rzeczy tak działa, więc wolę unikać. ;-)
OdpowiedzUsuńBezpieczniej będzie jej nie używać. Nie ma sensu ryzykować.
UsuńTeż ją mam i niedługo podzielę się swoimi wrażeniami na blogu, mam nadzieję że z tej serii ukażą się też inne :D
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak się spisze u Ciebie. Czekam więc na recenzję.
UsuńNie miałam i nie będę próbować
OdpowiedzUsuńLepiej chyba nie ryzykować ale kto wie, może Tobie nic nie będzie. Zresztą jest tyle maseczek, że można wybrać coś innego.
Usuń