Jestem miłośniczką maseczek do twarzy. Lubię gotowe maseczki, które kupuję w zależności od potrzeb skóry, ale czasem robię je też sama w domu. Taka chwila z maseczką na twarzy bardzo relaksuje i sprawia, że skóra w bardzo krótkim czasie zyskuje na wyglądzie.
Jesienną porą lubię maseczki nawilżające, które doskonale sprawdzają się w okresie grzewczym. A dobrze nawilżona skóra jest bardziej odporna na niekorzystną aurę panującą za oknem. Regularne stosowanie maseczek przynosi naprawdę bardzo dobre efekty.
Maseczkę zamknięto w plastikowej tubce o pojemności 75 ml. Maska jest gęsta ale dobrze się ją nakłada na skórę. Dzięki takiej konsystencji nie spływa z twarzy. Pachnie bardzo delikatnie, lekko ziołowo. Lubię maseczki w tubkach, są wydajne i można się nimi cieszyć przez dłuższy okres czasu.
Stosuję ją przeważnie dwa razy w tygodniu. Nakładam na skórę na około 10-15 minut. W tym czasie odpoczywam i słucham ulubionej muzyki. Następnie przy pomocy ściereczki muślinowej zmywam pozostałości ze skóry. W moim przypadku większość maseczki zostaje wchłonięta całkowicie, niewielka jej ilość zostaje na czole i brodzie.
Po zmyciu skóra jest bardzo dobrze nawilżona, gładka i sprawia wrażenie jakby grubszej. Jest miła w dotyku i muszę przyznać, że przy regularnym stosowaniu podoba mi się efekt działania tej maseczki, jaki widzę w lustrze. W okresie grzewczym warto pamiętać o stosowaniu maseczek, wbrew pozorom nie zajmuje to aż tak wiele czasu.
Maseczkę wypatrzyłam na stronie sklepu Matique klik i po przeczytaniu jej opisu zdecydowałam się właśnie na nią. Jestem z niej bardzo zadowolona i nabrałam jeszcze większą ochotę poznać bliżej pozostałe kosmetyki tej francuskiej marki.
Skład: aqua (water), glycerin (vegetable glycerine), spiraea ulmaria flower extract*
(meadow sweet flower water), caprylic/capric triglyceride (emollient from coco
and vegetable glycerin), cetyl alcohol (emulsifier from coco and wisteria),
glyceryl stearate SE (emulsifier from coco and palm), sorbitan oleate
(emulsifier from olive), butyrospermum parkii (shea) butter*, anthemis nobilis
flower water* (organic camomile flower water), persea gratissima (avocado) oil*,
gossypium hirsutum (cotton) extract* (organic cotton extract), prunus armeniaca
(apricot) kernel oil* , rosa damascena flower extract* (organic rose extract),
laminaria ochroleuca extract (conditionner from natural origin), aloe
barbadensis leaf juice powder* (organic aloe vera extract), parfum (100% natural
perfume), bisabolol (active from candeia oil : brasilian tree), cera alba
(beewax), hydrogenated castor oil, glycine soja (soybean) oil (non OGM soya
extract), tocopherol (natural vitamine E), benzyl alcohol (preservative), sodium
stearoyl glutamate (emulsifier from natural origin), xanthan gum (thickener),
stearic acid (texture agent), lactic acid (pH balancer), dehydroacetic acid
(preservative), citric acid (pH balancer), linalool, limonene (components
naturally present in perfume).
*z rolnictwa ekologicznego
- 99% składników jest pochodzenia naturalnego
- 39.25% składników pochodzi z rolnictwa ekologicznego
*z rolnictwa ekologicznego
- 99% składników jest pochodzenia naturalnego
- 39.25% składników pochodzi z rolnictwa ekologicznego
Pozdrawiam Was cieplutko
LIMONKA
O losie! Znowu coś z różą! :-) Bardzo lubię różane kosmetyki. :-)
OdpowiedzUsuńZapach maseczki jest subtelny, nie pachnie tak jak woda różana. A działanie super.
Usuńta marka z pewnością jest warta poznania, wpisuję na listę zakupów
OdpowiedzUsuńKoniecznie, będziesz zadowolona.
UsuńBrzmi świetnie! :) Gdzie i za ile można ją nabyć?
OdpowiedzUsuńMożna ją nabyć w sklepie Matigue, kosztuje 67,99 zł.
UsuńMasz rację z tymi maseczkami - muszę się przyłozyc i regularnie stosować!
OdpowiedzUsuńA coslys wygląda bardzo zachęcająco.
Warto, zwłaszcza teraz kiedy pogoda nie sprzyja skórze.
UsuńChyba powinnam zacząć poznawać tę markę, bo oprócz jednego szamponu nic jeszcze od nich nie miałam :)
OdpowiedzUsuńMarka z pewnością warta bliższego poznania.
UsuńBardzo lubię firmę Coslys. Miałam już kilka produktów tej firmy, ale maseczki jeszcze nie miałam. Muszę koniecznie spróbować :)
OdpowiedzUsuńWiem, bo czytałam o nich między innymi na Twoim blogu. Marka bardzo ciekawa.
UsuńLubię Coslys. Muszę byc bardziej systematyczna w używaniu maseczek. Dobrze, że piszesz o maseczkach.
OdpowiedzUsuńTak to bywa z tymi maseczkami. Ale warto systematycznie je stosować.
Usuń