Maseczki Luvos to moje ostatnie odkrycie kosmetyczne. Miałam przyjemność stosować już dwie z nich, jedną była maseczka
łagodnie peelingująca z olejkiem z pestek brzoskwini klik, a drugą nawilżająca maseczka z olejkiem
migdałowym klik.
Pora na kolejną maseczkę w saszetce czyli anti-aging z olejkiem sojowym.
Muszę przyznać, że wszystkie gotowe maseczki Luvos okazały się idealne dla mojej skóry. Widocznie mojej skórze brakowało cennych minerałów, które posiada glinka. Kosmetyki naturalne produkowane na bazie glinki Luvos obfitują w takie minerały i pierwiastki jak np. krzem, wapń, potas, żelazo, magnez, miedź, selen i cynk. Glinka Luvos, dzięki strukturze drobnych mikro-cząsteczek, posiada zdolność reakcji z innymi składnikami, a tym samym zdolność wiązania szkodliwych substancji i czynników podrażniających.
O maseczce anti-aging z olejkiem sojowym możemy przeczytać:
Moja ocena:
Maseczka anti-aging z olejkiem sojowym to kolejny kosmetyk, który trafia na moją listę kosmetycznych perełek. Maseczka jest w formie dwóch saszetek o pojemności 7,5 ml i wystarcza na dwukrotne zastosowanie. Ma konsystencję gęstego kremu w kolorze ciemnego podkładu o bardzo przyjemnym zapachu. Łatwo rozprowadza się ją na skórze. Po zmyciu maseczki moja skóra jest gładka, nawilżona i bardziej jędrna. Naprawdę wygląda pięknie. Przede wszystkim co mnie bardzo cieszy nie mam już miejscami przesuszonej cery co nadawało mojej skórze nieestetycznego wyglądu zwłaszcza wtedy kiedy przypudrowałam twarz i w miejscach gdzie skóra była przesuszona puder był niestety lekko widoczny. Teraz wszystko wygląda dobrze. Dalej nie używam podkładu, a moja skóra ma jednolity odcień. Oczywiście jest to zasługa systematycznej pielęgnacji i regularnego stosowania maseczek, które zdecydowanie w szybkim czasie poprawiają wygląd skóry.
Wierzę w kosmetyki o działaniu anti-aging. Jestem przekonana, że za kilka lat moja skóra będzie wyglądać zdrowo i ładnie. Odpowiednia pielęgnacja skóry teraz zaprocentuje w przyszłości.
Maseczki w saszetkach są idealne kiedy nie mam za dużo czasu, jednak nie są one zbyt ekonomiczne przy regularnym stosowaniu. Dlatego warto kupić maseczki w proszku, które starczą na dłużej.
Dziewczyny, a jak jest u Was z kontynuacją akcji maseczkowej? Dalej stosujecie systematycznie maseczki czy sporadycznie od czasu do czasu?
Pozdrawiam Was cieplutko
LIMONKA
Skutek twojego pisania o tym jest taki, ze właśnie przekonuję koleżankę, żeby to ze mną zamówiła (zwykle zamawiamy razem ze sklepów internetowych).
OdpowiedzUsuńWspólne zamawianie to świetny pomysł na zakupy. A maseczkę polecam, jest naprawdę świetna.
UsuńOczywiście, że stosuję maseczki. Staram się to robić minimum raz w tygodniu, a dosyć często są to dwie maseczki tygodniowo.
OdpowiedzUsuńTo super Sandro. Maseczki doskonale dbają o skórę.
Usuńnie znam jej, lubię maseczki Ziaja, tą chętnie bym wypróbowała, tylko muszę poszukać u siebie...:)
OdpowiedzUsuńZachęcam do wypróbowania, jest tego warta.
UsuńTej maseczki nie miałam jeszcze :)
OdpowiedzUsuńWarto ją kupić, u mnie wszystkie maseczki w saszetkach się sprawdziły.
UsuńStosuję peeling enzymatyczny, glinkę oraz maseczkę ziołową hesh, a korci mnie jeszcze tyle innych maseczek, że nie wiem, czy miałabym miesiąc, żeby je wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńobserwuję i zapraszam do mnie
Maseczki są super. Ja mam dosyć spory zapas maseczek ale u mnie to normalne. Często je stosuję i też mam już kilka na mojej liście zakupów.
UsuńDziękuję za zaproszenie.